Personel wielu firm zarzuca ich właścicielom i zarządzającym, że zainteresowani są tylko pomnażaniem swojego majątku. Przykład współtwórcy Twittera pokazuje jednak, iż w świecie biznesu można spotkać i takich, którzy chętnie (i hojnie!) dzielą się z pracownikami. Jack Dorsey wywołał sporo medialnego szumu ogłaszając w miniony czwartek, że zamierza oddać jedną trzecią swoich udziałów w Twitterze osobom zatrudnionym w firmie. Czy był to odruch serca, kaprys bogacza a może świadoma decyzja o znaczeniu strategicznym? Przyjrzyjmy się bliżej sytuacji.
Jack Dorsey całkiem niedawno wrócił na fotel CEO Twittera. Jego powrót został z entuzjazmem przyjęty przez inwestorów, jednak pozytywne nastroje nie utrzymały się długo. Jak donosi Fortune, wkrótce po ogłoszeniu przez Dorsey’a, że firma za bardzo się rozrosła i konieczne będzie zwolnienie blisko 8% ogółu zatrudnionych (ok. 335 pracowników), ceny akcji powędrowały w dół. Część obserwatorów uważa, iż hojność CEO Twittera to próba złagodzenia zapowiedzi restrukturyzacji.
Dorsey posiada 22 mln akcji spółki, przy czym postanowił oddać pracownikom aż 1/3 z nich (ok. 7 mln). Odpowiada to 1% wszystkich udziałów firmy. Przy obecnych cenach jego gest może być wart około 200 mln dolarów. Dorsey przekonuje, że „woli mieć niewielką część czegoś dużego, niż większą część czegoś małego”. Oddanie części majątku nie oznacza jednak, że CEO Twittera będzie musiał martwić się o przysłowiowe przetrwanie do pierwszego. Dorsey jest właścicielem 24% udziałów w firmie Square zajmującej się płatnościami elektronicznymi, którą założył po odejściu z Twittera i w której nadal pełni rolę… CEO. Wartość pakietu szacuje się na około 1,6 mld dolarów.
Udziały w Twitterze posiada również Steve Ballmer. Były dyrektor generalny Microsoftu kupił ostatnio 4% akcji, co uczyniło z niego trzeciego największego indywidualnego udziałowca. Obecnie posiada on więcej akcji niż Dorsey. Póki co gest CEO Twittera spotkał się z przychylną reakcją ze strony pracowników, którzy przekonują, że poszliby za swoim szefem w ogień. Pytanie, jakie będą długofalowe skutki decyzji Dorsey’a dla niego samego, Twittera oraz zatrudnionych w nim ludzi…