Z pewnością dla wielu laików analizy i prognozy przygotowywane przez ekspertów są istotnym argumentem w procesie podejmowania decyzji inwestycyjnych. Niestety często ich wartość jest znikoma, gdyż okazują się rozbieżne z rzeczywistym stanem rzeczy. Macquarie Group dostarcza dowodów, jak bardzo specjaliści mogą się mylić.
Podczas London Metal Exchange Week (LME Week) co roku spotykają się fachowcy zajmujący się handlem metalami. Może się wydawać, że na podstawie wiedzy i doświadczenia, bez większego problemu powinni być w stanie przewidzieć ceny surowców z rocznym wyprzedzeniem. Bank Macquarie Group postanowił sprawdzić, czy faktycznie sprostają temu zadaniu i w 2014 roku poprosił uczestników LME Week o określenie kierunku i wartości rocznych zmian cen sześciu metali: ołowiu, aluminium, cyny, miedzi, cynku i niklu.
Większość osób wykazała się optymizmem i wiarą we wzrost cen wymienionych metali. Co ciekawe, prawie co drugi respondent uznał, że w podanym czasie, cena niklu wzrośnie najbardziej. Tymczasem, jak donosi Bloomberg, powołując się na badania Macquarie Group, zeszłoroczne predykcje ekspertów okazały się całkowicie nietrafione. Wbrew ich oczekiwaniom, ceny wszystkich metali spadły, a prognozowane wartości były zawyżone o minimum 15 procent. W przypadku niklu, który był zdecydowanym faworytem respondentów, różnica między przewidywaniami z 2014 roku a aktualną ceną wyniosła 46 procent!
Faktem jest, że w 2015 roku z uwagi na spowolnienie w Chinach, które są czołowym odbiorcą, ceny metali spadły do najniższych od lat wartości, jednak spekulacje ekspertów były zdecydowanie chybione. W tym roku najwięcej uczestników LME Week biorących udział w ankiecie postawiło na cynk. Według co trzeciego respondenta w 2015 roku cena tego surowca wzrośnie (albo i nie…) najbardziej.