Remont domu albo mieszkania najczęściej kojarzy się z bałaganem, hałasem, niewygodą i dużymi kosztami. Są jednak tacy, którzy na odnawianiu lokali zarabiają miliony i wcale nie chodzi o ekipy remontowe. W Stanach Zjednoczonych ożywił się rynek nieruchomości, także luksusowych, z czego korzystają przedsiębiorczy inwestorzy kupując domy, remontując je, a następnie sprzedając z ogromnym zyskiem.
Tak zwani „house flippers”, czyli „odwracający dom do góry nogami” kupują duże nieruchomości w atrakcyjnych lokalizacjach, zazwyczaj nadgryzione zębem czasu, a następnie przeprowadzają generalny remont. Odnowione domy są znacznie więcej warte na rynku, stąd powstaje atrakcyjny zarobek. Z kolei pieniądze potrzebne na zakup nieruchomości i jej transformację, najczęściej są pozyskiwane od prywatnych pożyczkodawców, z tego względu, że banki nie angażują się w tego rodzaju szybkie transakcje.
Jan Brzeski – właściciel działającej w Los Angeles spółki Arixa Capital Advisors – pożyczył pośrednikowi około półtora miliona dolarów na zakup czteropokojowego dworku z pięcioma łazienkami i część z 600 tysięcy dolarów potrzebnych na remont nieruchomości – łącznie około 75% środków niezbędnych do zrealizowania całego projektu. Po kilku miesiącach, dom został ponownie wystawiony na sprzedaż, ale tym razem za cenę wyjściową równą blisko 3,3 miliony dolarów, a więc o ponad milion dolarów wyższą od sumy poniesionych kosztów.
Według RealtyTrac, między rokiem 2011 a 2012, liczba sprzedaży odremontowanych luksusowych rezydencji zdecydowanie wzrosła – w Phoenix z 27 do 150, w Orlando z 3 do 29, a w Las Vegas z 10 do 73. Inwestycje w stare posiadłości przynoszą bardzo duży zwrot, jednak wiąże się z nimi ogromne ryzyko, że odnowiona rezydencja nie przypadnie klientom do gustu i nie zostanie sprzedana.