Przez cały XX wiek prawo do organizowania największych imprez sportowych, takich jak Igrzyska Olimpijskie czy Mistrzostwa Świata w piłce nożnej uważane było za wielkie wyróżnienie i powód do dumy dla państw–organizatorów. Kiedy jednak kolejne Igrzyska Olimpijskie czy inne wielkie imprezy sportowe zaczęły wiązać się z coraz to większymi wydatkami, a ich ostateczny bilans zamykał się stratami, chętnych do ich organizacji zdecydowanie ubyło. Jest jednak kraj, który nadal wierzy, że goszczenie u siebie najlepszych sportowców to bardziej szansa, niż ryzykowny krok.
W 2019 roku w Japonii zorganizowany zostanie prestiżowy turniej Pucharu Świata w rugby, a już rok później Igrzyska Olimpijskie i Paraolimpiada. Jeden z szefów komitetu organizacyjnego Yukihiko Nunomura nie ma wątpliwości, że obie te imprezy stanowią ogromną szansę dla japońskiej gospodarki, turystyki i sportu. Jednym z głównych celów związanych z organizacją tych wydarzeń jest właśnie pobudzenie branży turystycznej. Plany Japończyków zakładają, że liczba zagranicznych turystów zwiększy się do 2020 roku z obecnych 15 milionów do 20 milionów. Jak mówi Nunomura cyt. „to realny cel do osiągnięcia. Skorzysta na tym nie tylko Tokio, ale i pozostałe części kraju, gdyż Japonia ma wiele do zaoferowania w dziedzinie kultury, przyrody, ale także najnowszych technologii”. Jak dodaje Nunomura cyt. „już 20 największych japońskich firm współpracuje z komitetem organizacyjnym, m. in. Asahi, Asics, Canon, Eneos, NEC, Fujitsu, ANA czy Japan Airlines. Wiele innych planuje się włączyć w prace komitetu poprzez organizację towarzyszących imprez kulturalnych, które mają za zadanie promocję japońskiej kultury. Ten projekt będzie trwał nawet po zakończeniu Igrzysk Olimpijskich”.
Powyższe słowa potwierdza Masanobu Mikami–szef japońskiej Izby Turystyki. Jak sam mówi cyt. „nadchodzące wielkie wydarzenia sportowe zaplanowaliśmy tak, żeby kibice przyjeżdżający do Japonii mogli zwiedzić cały kraj, a nie tylko główne miasta. Przykładowo, mecze Pucharu Świata w rugby odbędą się także w mniejszych ośrodkach np. Fukuoce, Sapporo, Oicie czy Kobe”. Plany Japończyków zakładają, że kibice rugby po powrocie do swoich krajów rozpropagują pozytywny wizerunek kraju i rok później o wiele większa rzesza turystów przybywających na Igrzyska Olimpijskie dosłownie cyt. „rozpłynie się po kraju”.
Podziwiając zaangażowanie, ambicje i optymizm Japończyków należy życzyć im odniesienia sukcesu. Doświadczenia ostatnich Igrzysk Olimpijskich (np. Ateny czy Soczi) pokazują jednak, że są to imprezy coraz droższe, a wybudowane specjalnie na tę okazję obiekty obciążają budżety krajów–organizatorów. Nie za bardzo można także liczyć na tłumy turystów, co dobitnie pokazuje przykład Soczi. Czy w Japonii będzie inaczej? Czas pokaże.