Wszystko wskazuje na to, że dla wielu nieuczciwych bankowców skończyły się czasy swoistego eldorado, którym cieszyli się przez wiele lat. Wielokrotnie pisaliśmy na naszych łamach o coraz śmielszych poczynaniach władz niektórych krajów ukierunkowanych na zwalczanie nieuczciwych praktyk banków. W doniesieniach tych często przewijał się szwajcarski bank UBS, który w ostatnim czasie znów popadł w kłopoty, tym razem w Belgii.
Jak donosi ekonomiczny dział BBC, szwajcarski bank UBS jest podmiotem wielowątkowego śledztwa prowadzonego przez belgijską prokuraturę. Tamtejsi śledczy podejrzewają władze UBS o szereg przestępstw związanych z praniem brudnych pieniędzy i pomocnictwem w unikaniu płacenia podatków przez obywateli tego kraju. Jak głosi oświadczenie prokuratury cyt. „szwajcarska centrala UBS działając z pominięciem swojej filii w Belgii, oferowała bezpośrednio obywatelom naszego kraju usługi, które miały na celu niezgodne z prawem unikanie opodatkowania”. Jak ujawnili prokuratorzy, śledztwo ruszyło pełną parą po tym, jak pomocy Belgii udzieliły władze Francji. Francuscy śledczy już wcześniej prowadzili dochodzenie przeciwko UBS, które obejmowało lata 2004–2012 i dotyczyło właśnie pomocy w unikaniu opodatkowania. W tzw. międzyczasie bank UBS znalazł się również na celowniku władz amerykańskich z tych samych powodów. Najnowsze działania prokuratury spotkały się ze zdecydowanym sprzeciwem ze strony UBS, którego szefostwo wydało komunikat zaprzeczający cyt. „bezpodstawnym oskarżeniom”.
W ramach prowadzonego śledztwa, w 2014 roku belgijska policja przeszukała dom i biuro ówczesnego szefa lokalnej filii UBS Marcela Bruehwilera, co doprowadziło do postawienia mu zarzutów prokuratorskich. W rezultacie tej akcji policji, UBS zdecydował się sprzedać swoją–zatrudniającą 60 bankierów–filię w Belgii prywatnemu bankowi Puilaetco Dewaay.