Nie od dziś wiadomo, że śmieci to bardzo dobry interes. Każdy z nas je wytwarza, a nikt nie chce w ich otoczeniu żyć. Stąd też firmy zajmujące się niewdzięczną pracą ich zbiórki, segregacji i przetwarzania świetnie prosperują, czerpiąc zyski nie tylko z racji ich unieszkodliwiania, ale także z odzysku wartościowych surowców wtórnych. Jak się okazuje, „złoty interes” na śmieciach postanowił zrobić także czołowy amerykański koncern z branży … kosmicznej.
Firma Lockheed Martin Space Systems ogłosiła właśnie, iż nawiązała ścisłą kooperację z australijskim potentatem w dziedzinie optyki‒Electro Optic Systems (EOS). Co to ma wspólnego ze śmieciami? Otóż, celem nawiązanej współpracy jest stworzenie w Australii ośrodka śledzącego trajektorie … kosmicznych śmieci, których ogromne ilości okrążają naszą planetę na stosunkowo niskich orbitach. Okazuje się, że tzw. kosmiczne śmieci, które tak naprawdę są pozostałościami po zniszczonych satelitach, silnikach marszowych rakiet czy też po prostu resztkami różnych przedmiotów pozostawionych w przestrzeni kosmicznej przez ludzi, mogą być skrajnie niebezpieczne dla satelitów. Szacuje się, że w przestrzeni kosmicznej okrąża naszą planetę około 300 tysięcy przedmiotów o średnicy od 1 cm do nawet kilkunastu centymetrów. Pędzą one w przestrzeni z prędkością 17500 mil na godzinę, więc nie trudno sobie wyobrazić jaki jest skutek zderzenia takiego obiektu np. z satelitą telekomunikacyjnym. Wokół Ziemii krąży obecnie około 2 tysiące satelitów, większość z nich ma zastosowania komercyjne. Średnio jeden z satelitów w roku ulega zniszczeniu wskutek kolizji z kosmicznymi śmieciami. Nic więc dziwnego, że komercyjne przedsiębiorstwa będące właścicielami satelitów, są zainteresowane sposobami ochrony swojej własności, tym bardziej, że koszt jednego satelity to często dziesiątki milionów dolarów.
Właśnie w rosnącym zapotrzebowaniu na tego typu usługi, Lockheed Martin Space Systems dostrzegła szansę na zrobienie dobrego interesu. Okazuje się, że można zastosować systemy optyczne do śledzenia kosmicznych śmieci. System taki oparty na zaawansowanych teleskopach jest o wiele tańszy niż używane do tej pory systemy radarowe i ma tę zaletę, że może śledzić wszystkie potencjalnie groźne obiekty. Najlepszy działający system radarowy należący do Pentagonu jest w stanie śledzić „zaledwie” 200 tysięcy tego typu obiektów.
Szefowie Lockheed Martin Space Systems i EOS nie ujawnili co prawda, czy już mają potencjalnych klientów na swoje usługi, ale jeżeli skuteczność i efektywność (również ekonomiczna) systemu się potwierdzi, może to być dla inwestorów prawdziwa „śmieciowa żyła złota”.