Brytyjska sieć handlowa Marks & Spencer odnotowała w pierwszych trzech miesiącach 2013 roku niewielki wzrost sprzedaży, a obroty ze sprzedaży żywności zrównoważyły niższe przychody generowane przez sprzedaż odzieży.

W minionym kwartale sprzedaż like –for–like (L4L, tj. sprzedaż porównywalna, czyli odnosząca się do sklepów istniejących w obu porównywanych okresach) w Wielkiej Brytanii wzrosła o 0,6% w stosunku do pierwszego kwartału ubiegłego roku, głównie dzięki 4% wzrostowi sprzedaży żywności. Ogólny wynik brytyjskiej sprzedaży, uwzględniający także nowo otwarte sklepy, spadł siódmy kwartał z rzędu, tym razem o 3,8%. Mimo to, ponieważ analitycy przewidywali gwałtowniejszy spadek sprzedaży, wartość akcji spółki wzrosła o 3%. Giełdowy wzrost może być także reakcją na światowe wyniki sprzedaży M&S, który poprawił się o nieco ponad 3% w porównaniu do pierwszych trzech miesięcy 2012 roku.

Chociaż udział M&S w sprzedaży damskiej odzieży w Wielkiej Brytanii wciąż wynosi ponad 10%, pomimo wprowadzenia nowych marek jak Per Una czy Autograph, od kilku lat ten obszar działalności pozostaje słabym punktem spółki. Od około pół roku przygotowaniem oferty odzieżowej zajmują się nowo zatrudnione w sieci Belinda Earl (wcześniej pracowała dla sieci Debenhams i dla Jaegera) i Janie Schaffer (wcześniej pracowała dla Victoria’s Secret), a ich głównym sprawdzianem będzie tegoroczna kolekcja jesień-zima, która po raz pierwszy pojawi się 14 maja.

Z problemem utrzymania poziomu sprzedaży ubrań obecnie borykają się niemal wszystkie sieci handlowe, gdyż zimowa pogoda zniechęca klientów do kupowania wiosennych i letnich ubrań, które już pojawiły się na sklepowych półkach. Z kolei sprzedaż żywności od trzech lat systematycznie rośnie, co M&S uważa za znakomity wynik, zwłaszcza, że okres wielkanocnej sprzedaży był najlepszym w historii sieci!