Meksyk, który jest jednym z największych dostawców ropy naftowej do USA boryka się ze stałym spadkiem produkcji tego surowca. Według danych amerykańskiej Agencji ds. Energii w 2008 roku Meksyk produkował 3,2 miliona baryłek ropy naftowej dziennie. W ubiegłym roku było to już poniżej 3 milionów baryłek dziennie.
Przyczyną takiego stanu rzeczy jest przestarzała infrastruktura i brak nowych inwestycji. Eksperci twierdzą, że Meksyk mógłby powrócić do dawnych poziomów produkcji gdyby tylko zezwolił zagranicznym koncernom naftowym na większe inwestycje w swój przemysł wydobywczy. Jeśli sytuacja się nie poprawi, to do 2020 roku Meksyk z eksportera stanie się importerem ropy naftowej. Z kolei dla USA Meksyk jest trzecim największym dostawcą ropy po Arabii Saudyjskiej i Kanadzie. Kłopoty Meksyku oznaczają, iż USA będą zmuszone do zwiększenia zakupów u swoich największych dostawców. Z racji tego, iż rynek ropy naftowej jest rynkiem globalnym, może to także oznaczać wzrost cen na rynkach światowych.
Władze Meksyku znacjonalizowały produkcję ropy naftowej w 1938 roku. Operujące na tym rynku wcześniej firmy takie jak British Petroleum, Exxon Mobil czy Royal Dutch Shell mogły zachować tylko niewielkie udziały w meksykańskim przemyśle naftowym. Głównym graczem na tym rynku został państwowy moloch Petroleos Mexicanos (PEMEX). Obecnie jest to jedna z największych firm świata, przynosząca budżetowi Meksyku aż 32% ogólnych dochodów państwa. Poszukiwanie i wydobycie ropy naftowej wymaga ogromnych inwestycji, których do tej pory skąpili meksykańscy politycy. Jeśli porównać sytuację w USA i Meksyku, to na każde 100 nowych odwiertów wykonanych w USA przypada tylko 1 w Meksyku. Szczególnie obszar Zatoki Meksykańskiej na obszarze należącym do Meksyku posiada duży, jak dotąd niewykorzystany potencjał.
W ostatnim czasie podjeto co prawda w Meksyku pierwsze nieśmiałe kroki w kierunku liberalizacji prawa ograniczającego zagraniczne inwestycje w wydobycie ropy naftowej, ale napotkały one silny sprzeciw związków zawodowych przemysłu naftowego, a także zwykłych obywateli, którzy korzystają z dopłat do paliwa. Tak czy inaczej najbliższe lata będą decydujące dla rozwoju sytuacji. Jeśli sprawdzi się czarny scenariusz dla Meksyku, wymusi to odejście od dotychczasowej polityki.