Producent markowych butów Jimmy Choo pochwalił się wynikami za ostatnie pół roku. Spółka wypracowała znakomite rezultaty, zwiększając sprzedaż o 9,2 proc. w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku. Przychody przekroczyły 173 miliony funtów, a zysk operacyjny wyniósł 25 milionów funtów. Jest to wyniki lepszy o ponad 42 proc. od zeszłorocznego. Wszystko dzięki mężczyznom.
Podobno to szpilki od Jimmy Choo są jednymi z najbardziej pożądanych butów na świecie, jednak buty z działu męskiego również robią furorę. Z raportu, na który powołuje się BBC wynika, że dział męski przynoszący 8 proc. całkowitych przychodów rozwija się najdynamiczniej. Obecnie spółka obsługuje 71 punktów oferujących obuwie zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn, lecz rosnące zainteresowanie markowymi butami ze strony panów z pewnością spowoduje tworzenie kolejnych podobnie zorganizowanych sklepów. Celem jest zwiększenie udziału przychodów generowanych przez mężczyzn do kilkunastu procent.
Chociaż Jimmy Choo jest malezyjskim projektantem, spółka jest zarejestrowana w Wielkiej Brytanii. W związku z tym spadek wartości funta, będący efektem zwycięstwa zwolenników opuszczenia przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej, przyczynił się do osiągnięcia znakomitych rezultatów. Równocześnie w raportu wynika, że Jimmy Choo nie jest zadowolony z poziomu sprzedaży w Europie i Stanach Zjednoczonych, gdzie spółka odnotowała spadek przychodów o 3,4 procent. Jimmy Choo zajmuje najlepszą dla siebie pozycję w Azji – klienci z Chin i Hongkongu nie zawodzą, a dodatkowo Japończycy coraz chętniej sięgają po buty malezyjskiego projektanta. Podczas gdy inne przedsiębiorstwa oferujące towary luksusowe tracą klientów na azjatyckim rynku, Jimmy Choo odnotował tam 22,1 proc. wzrost sprzedaży.
Spółka zamierza wykorzystać coraz mocniejszą pozycję i kontynuować podbój rynku. Poza dążeniem do pozyskania zainteresowania mężczyzn, Jimmy Choo stawia na rozwój e-sprzedaży.