Każde wybory prezydenckie w USA wzbudzają zainteresowanie światowej opinii publicznej, ale tegoroczna kampania przejdzie do historii ze względu na niezwykłą temperaturę sporu pomiędzy Hillary Clinton a Donaldem Trumpem. Wynik wyborów został odebrany przez niektóre środowiska w USA, niemalże jako narodowa katastrofa, a wiele głosów wieszczyło, że amerykańska gospodarka z prezydentem Trumpem dozna co najmniej załamania.
Nic dziwnego więc, że kilka dni temu prezydent–elekt zamieścił na Twitterze tryumfalny wpis, informując o tym, że po jego rozmowie z Masayoshi Son–prezesem japońskiego koncernu Softbank, firma ta zainwestuje w USA „okrągłe” 50 miliardów dolarów. Informację podaną przez Donalda Trumpa potwierdziło niemal natychmiast szefostwo Softbanku, co w efekcie przyniosło duży, bo 5–cio procentowy wzrost cen akcji japońskiego koncernu na giełdzie w Tokio. Nie ujawniono jednak szczegółów planowanych inwestycji. Decyzja Softbanku wytrąca przeciwnikom Donalda Trumpa z ręki argument, że kontrowersje narosłe wokół prezydenta–elekta mogą negatywnie rzutować na amerykańską gospodarkę.
Planowane inwestycje Softbanku w USA są o tyle istotne, że koncern ten, a właściwie jego założyciel i prezes Masayoshi Son, mają opinię wizjonerów, którzy zawczasu dostrzegają miejsca i trendy w gospodarce, w które należy inwestować. Tak było w przypadku chińskiego potentata handlu internetowego, koncernu Alibaba. Na bardzo wczesnym etapie rozwoju Alibbay, Masayoshi Son zainwestował w to przedsięwzięcie, dostrzegając o wiele wcześniej niż ktokolwiek inny potencjał drzemiący w handlu elektronicznym. Softbank w ostatnim czasie dokonał także kilku spektakularnych transakcji (np. przejęcie japońskiego oddziału Vodafone za 20 miliardów dolarów, czy brytyjskiej firmy nowych technologii ARM Holding za 32 miliardy dolarów). Ta ostatnia transakcja wskazuje, iż Softbank zamierza wejść na rynek produkcji podzespołów elektronicznych wykorzystywanych przy produkcji tak popularnych urządzeń jak smartfony.
Reputacja Softbanku jaką sobie wypracował ten koncern stawia go w roli swoistego papierka lakmusowego i drogowskazu dla innych firm, w jakim kierunku i w jakie dziedziny warto inwestować. Z tego punktu widzenia, inwestycje w USA zdają się rozwiewać obawy o kondycję tamtejszej gospodarki.