Ludzie wysyłają do siebie mnóstwo maili. Niemal każdy z nas ma przynajmniej jedno konto mailowe, z czego większość korzysta z tzw. kont darmowych. Do najczęściej wybieranych usług we wspomnianym zakresie należą te oferowane przez Google za pośrednictwem Gmaila. Wydawać by się mogło, że internetowy gigant udostępnia darmowe skrzynki ludziom z całego świata, okazuje się jednak, że niektórzy nie mogą z nich korzystać. Mowa o mieszkańcach Państwa Środka, którym zablokowano ostatnio dostęp do popularnego Gmaila.
Jak poinformowały państwowe, chińskie media, na które powołuje się The Guardian, Google nie dostosowało się do obowiązującego w tym kraju prawa. Oficjalnie to z tego powodu Chińczycy nie mogą korzystać ze swoich kont pocztowych założonych na Gmailu. Prawda jest jednak taka, że od dłuższego czasu władze Państwa Środka toczą podjazdową walkę z internetowym gigantem. Najpopularniejsza wyszukiwarka na świecie czyli Google jest bowiem na cenzurowanym, gdyż uwzględnia w wynikach zapytań również te informacje, które są niewygodne dla rządzących. A zatem trzeba było ją poddać… cenzurze.
Przed obchodami 25-lecia wydarzeń na placu Tiananmen, gdzie brutalnie i krwawo stłumiono prodemokratyczny protest, utrudniano Chińczykom wymienianie się informacjami na ten temat. Władze zablokowały dostęp nie tylko do Gmaila, ale również do Google Plus czy Google Drive. Pomysłowi mieszkańcy kraju korzystali jednak ze wspomnianych usług za pośrednictwem aplikacji dostarczanych przez inne firmy. Dla przykładu blokadę Gmaila można było ominąć dzięki uruchomieniu Outlooka.
Mechanizm cenzury internetowej w Chinach stanowi jeden z najbardziej rozległych i wyrafinowanych. Wśród specjalistów określa się go mianem „Wielkiego Firewalla”. Dostęp do treści zamieszczanych na zagranicznych portalach, takich jak Facebook, Twitter czy YouTube jest rutynowo blokowany. A jeśli rządząca partia komunistyczna uzna zawartość za obraźliwą, bardzo często znika ona z sieci. Jak widać w niektórych miejscach na ziemi, instytucja cenzury ma się całkiem nieźle…