Niektórym czytelnikom będzie pewnie trudno uwierzyć w to, że nasi zachodni sąsiedzi nie posiadali do tej pory uregulowań, gwarantujących najniższe dopuszczalne wynagrodzenie dla osób pracujących na terytorium kraju. Polityczne układy wymagają jednak różnorodnych poświęceń, a jednym z nich stała się właśnie płaca minimalna, a konkretnie jej ustanowienie. Kanclerz Angela Merkel zatwierdziła właśnie pierwsze w historii kraju minimalne wynagrodzenie, które ma obowiązywać od 2015 roku. Wysokość płacy minimalnej ustalono na poziomie 8,5 euro za godzinę.
Do tej pory Niemcy były jednym z 7 na 28 unijnych państw, w którym nie obowiązywały regulacje dotyczące płacy minimalnej. Jak informuje BBC, wysokość wynagrodzeń uzgadniano poprzez negocjacje między związkami zawodowymi i grupami biznesowymi. Ustalenie płacy minimalnej było jedną z trudniejszych kwestii poruszanych w ramach rozmów koalicyjnych między partiami CDU/CSU i SPD. W trakcie poprzednich kadencji, konserwatyści pod wodzą Merkel argumentowali, że takie rozwiązanie zaszkodzi wielu małym i średnim przedsiębiorstwom i zmusi je do redukcji zatrudnienia. Jednak SPD pozostało nieugięte i swoje uczestnictwo w koalicji uwarunkowało właśnie wprowadzeniem minimalnego wynagrodzenia.
Nie wszyscy skorzystają z przygotowanych regulacji. Poniżej poziomu płacy minimalnej zarabiać będzie młodzież przed 18 rokiem życia, stażyści, praktykanci oraz osoby podejmujące pracę po długotrwałym okresie bezrobocia. Z kolei przedsiębiorców zatrudniających pracowników tymczasowych bądź sezonowych obejmie dwuletni okres przejściowy, w którym będą zobowiązani do dostosowania wysokości wynagrodzeń do obowiązujących przepisów. Poziom płacy minimalnej będzie rewaloryzowany corocznie począwszy od 2018 r.
Ekonomiści stoją na stanowisku, że wyższe płace w Niemczech napędzą europejską gospodarkę. Nie wszyscy są jednak tego samego zdania. Niemieccy farmerzy uważają, że płaca minimalna zagrozi ich działalności i spowoduje konieczność podwyższenia cen. Twierdzą również, iż konieczne okaże się zamknięcie niektórych gospodarstw, co w konsekwencji pozbawi zatrudnienia pracowników sezonowych.