Kultowe żelki w kształcie misiów są jednym z firmowych niemieckich produktów. Nie oznacza to, że ich produkcja jest zlokalizowana wyłącznie na terenie kraju. Jak podaje serwis CNBC, Haribo ogłosiło plany otwarcia fabryki żelek w Stanach Zjednoczonych.
Żelki Haribo cieszą się dużą popularnością nie tylko w Niemczech i w Europie, ale i na całym świecie. Świadczy o tym fakt, że każdego dnia spółka produkuje 100 milionów żelkowych misiów. Niemiecki producent zatrudnia 7 tysięcy osób w 16 zakładach zlokalizowanych w dziesięciu krajach. A gdzie sprzedaż jest najbardziej obiecująca?
Odpowiedź na to pytanie zdradza szef spółki, Hans Guido Riegel, który poinformował, że Haribo jest najszybciej rozwijającym się przedsiębiorstwem na rynku słodyczy w Stanach Zjednoczonych. Z tego właśnie powodu Niemcy chcą umocnić swoją pozycję za Oceanem i otworzyć tam nowe linie produkcyjne.
Chociaż pierwszy zakad Haribo powstał w 1920 roku w Bonn, spółka rozpoczęła podbój amerykańskiego rynku dopiero w 1982 roku. Obecnie niemiecki producent jest największym dostawcą żelkowych misiów w USA i nie zamierza nikomu oddać koszulki lidera. Kolejnym etapem strategii rozwoju w Stanach Zjednoczonych będzie otwarcie w 2020 roku zakładu w Wisconsin. Inwestycja ma być warta 242 miliony dolarów, a jej efektem będzie utworzenie około 400 miejsc pracy.
Biorąc pod uwagę wyborcze obietnice obecnego prezydenta USA Donalda Trumpa i jego dążenie do zapełnienia rodzimego rynku produktami wytwarzanymi na terenie kraju, rodzi się pytanie o źródła pomysłu budowy zakładu Haribo za Oceanem. Czyżby niemiecka spółka chciała, by misiowe żelki stały się ulubionym smakołykiem Trumpa?