Wszystko wskazuje na to, że zabiegająca co jakiś czas o całkowitą niepodległość Szkocja, ma problem wizerunkowy. A przynajmniej tak twierdzi think tank N-56. Zdaniem jego przedstawicieli, kraj potrzebuje nowej marki, by w skali globalnej wypromować i sprzedać umiejętności oraz kompetencje swoich obywateli, jak również ofertę nowoczesnych, prężnie działających szkockich przedsiębiorstw. Według N-56 kluczem do ekonomicznego sukcesu państwa jest właśnie eksport.
N-56 to niezależna organizacja biznesu, która za cel przyjęła sobie uczynienie ze Szkocji „jednego z pięciu najbogatszych krajów na świecie, poprzez wdrożenie strategii gospodarczej, która będzie prowadzić do silniejszego i bardziej zrównoważonego wzrostu”. Jak donosi BBC, w opublikowanym przez think tank raporcie znalazły się również stwierdzenia, że kraj potrzebuje lepszych połączeń lotniczych oraz terminali towarowych. Czas wydania opracowania nie jest przypadkowy – szkocki rząd ma dyskutować na temat strategii gospodarczej w przyszłym miesiącu.
Według N-56, Szkocja powinna brać przykład z małych państw, takich jak Dania, Irlandia i Singapur, które w pogoni za wzrostem gospodarczym opierają się w większym stopniu na eksporcie. Jednak wolumen handlu musiałby wzrosnąć o 41%, by ukształtować się na poziomie średniej dla mało rozwiniętych gospodarek. Zdaniem autorów raportu, skupienie się na eksporcie ma pomóc zwiększyć wydajność.
Zdecentralizowane uprawnienia podatkowe powinny być z kolei wykorzystane do stworzenia zachęt w sektorach o najsilniejszym potencjale wzrostu eksportu. Należą do nich energia, żywność, napoje oraz turystyka. W świetle raportu konieczne jest także podwyższenie kompetencji szkockich handlowców, w szczególności w kontekście umiejętności językowych. A wszystko po to, by poprawić – jeśli nie odmienić – wizerunek marki „Made in Scotland”. Pozycja piątego najbogatszego kraju na świecie to cel bardzo ambitny. Trzymajmy więc kciuki za Szkocję – z pewnością się przydadzą.