Jeszcze nie ucichła sprawa fałszowania mięsa po tym jak w szeregu produktów rzekomo zawierających wołowinę wykazano obecność mięsa końskiego, a wybuchł kolejny skandal żywnościowy w Europie. Niemieckie władze wzięły pod lupę blisko 200 ferm, głównie w Dolnej Saksonii, podejrzanych o fałszowanie oznaczeń na jajach.

Przypuszcza się, że jaja oznakowane jako organiczne pochodziły od kur niosek hodowanych w warunkach nie spełniających wymagań dla gospodarstw ekologicznych. Śledztwo ujawnione przez tygodnik Der Spiegel trwa od 2011 roku i objęło już 8 spośród 16 niemieckich landów. Jeśli oskarżenia się potwierdzą, właścicielom ferm grożą sankcje finansowe oraz kara pozbawienia wolności na okres jednego roku.

Niemiecka minister ds. rolnictwa, polityki żywnościowej i ochrony konsumentów Ilse Aigner oświadczyła, że jest to oszustwo wymierzone nie tylko przeciwko konsumentom, ale również wielu hodowcom prowadzącym gospodarstwa ekologiczne w sposób uczciwy. Wezwała także lokalne władze do upewnienia się, czy rygorystyczne regulacje prawne dotyczące produkcji żywności organicznej, zarówno niemieckie jak i nałożone przez Unię Europejską, zostały w prawidłowy sposób wdrożone.

Skandal jest poważnym ciosem dla niemieckiej gospodarki żywnościowej. Produkty typu „bio” zyskały w ostatnich latach ogromne zainteresowanie konsumentów, którzy gotowi są zapłacić więcej za żywność odpowiadającą surowym standardom. W 2012 roku liczba kur niosek utrzymywanych w warunkach tak zwanego „wolnego wybiegu” wzrosła w Niemczech o 8,9%, podczas gdy utrzymywanych w warunkach ekologicznych o 8,7%. Równocześnie liczba kur na fermach wielkotowarowych spadła o 4,2%. Ceny jaj organicznych są nawet o kilkadziesiąt procent wyższe niż tych z chowu klatkowego.

Ostatnie doniesienia mogą znacząco wpłynąć na sprzedaż towarów typu „bio”, ponieważ podważają ich autentyczność. Klienci nie mają już pewności, czy sięgając po jedzenie z ekologicznych upraw czy hodowli, kupują produkty naturalnego pochodzenia, wytwarzane bez użycia zbędnej chemii i z poszanowaniem dobrostanu zwierząt. Dodatkowo okres przed Wielkanocą nie sprzyja skandalom z jajami w tle, budząc poważne obawy wśród uczciwej części producentów.

Wszyscy pamiętają jak reagowano jakiś czas temu na informacje dotyczące między innymi skażenia jaj dioksynami czy zarażenia wirusem ptasiej grypy. Producenci mają nadzieję, że tym razem niemieccy konsumenci nie wyjdą z założenia, że skoro nie mogą mieć na wielkanocnym stole jajek od „szczęśliwych” kur, to nie będą ich mieli w ogóle.