Podstawowym celem prowadzenia każdej działalności gospodarczej jest osiągnięcie zysku. Droga ku realizacji tego celu prowadzi zwykle poprzez powiększanie i rozszerzanie zakresu działalności danej firmy lub podmiotu gospodarczego. Czasami bywa jednak tak, że firma staje się zbyt duża, aby nią efektywnie zarządzać. Wtedy zwykle jedynym wyjściem jest jej podział. Wydaje się, że taki właśnie moment nadszedł dla holenderskiego potentata–firmy Philips.
Na konferencji prasowej zwołanej w siedzibie Philipsa, szef holenderskiego koncernu Frans van Houten ogłosił, iż Philips zostanie od 2016 roku podzielony na dwie niezależne firmy. Każdy z nowych podmiotów zajmie się jedną z dwóch głównych dziedzin działalności firmy, czyli branżą oświetleniową i usług medycznych. Obie nowo powstałe firmy będą miały siedzibę w Holandii i obie będą mogły używać nazwy Philips. Obecne plany podziału firmy to kontynuacja procesu zapoczątkowanego kilka lat temu, gdy koncern sukcesywnie zaczął likwidować lub odsprzedawać niektóre swoje działy produkcyjne.
Frans van Houten w swoim oświadczeniu napisał, iż cyt. „planowane zmiany przeprowadzane są z myślą o wprowadzeniu koncernu na nową ścieżkę rozwoju. Mamy świadomość, jak głębokie zmiany chcemy przeprowadzić, ale właśnie teraz jest odpowiedni czas na takie działanie. Podział firmy przyniesie długofalowe korzyści zarówno dla naszych klientów, pracowników jak i udziałowców”. Jak się powszechnie uważa, podział koncernu ma ułatwić „oświetleniowej” dywizji Philipsa wejście na nowe rynki zbytu. Mówi się także o planach zmiany struktury własnościowej, a nawet sprzedaży tej części firmy innemu podmiotowi. Dla Philipsa, który powstał w 1891 roku jako firma zajmująca się właśnie oświetleniem, byłoby to całkowite zerwanie z tradycją. Być może do tego jednak nie dojdzie, gdyż spekuluje się także o tym, że nowa firma powstała po podziale koncernu w 2016 roku zacznie „niezależne biznesowe życie” i będzie notowana na giełdzie niezależnie do firmy–matki.
Podział Philipsa ma kosztować 100 milionów euro, co związane jest z koniecznością poniesienia kosztów na obsługę prawną całego procesu. Spodziewane korzyści i oszczędności szacowane są na 300 milionów euro rocznie, począwszy od 2016 roku.