Większość mediów – zwłaszcza europejskich – żyje obecnie „rzekomymi” negocjacjami między greckim rządem a Międzynarodowym Funduszem Walutowym (MFW), odnośnie zmian zasad programu pomocowego. Grecki minister finansów twierdzi, iż mają one miejsce, jednak MFW zaprzecza. Oficjalnie poinformowano natomiast o pożyczce na kwotę ok. 700 mln dolarów, jakiej udzielono Kenii. Na jaki cel? Pieniądze mają stanowić zabezpieczenie przed zagrożeniami dla kenijskiej gospodarki, która jest uważana za potęgę finansową we Wschodniej Afryce.
Rząd Kenii poprosił MFW o pakiet pomocowy traktując go jako środek zapobiegawczy, na wypadek klęski żywiołowej lub bojowniczego ataku. BBC poinformowało, że fundusze będą dostępne przez najbliższe 12 miesięcy, przy czym ministerstwo finansów afrykańskiego kraju zapowiedziało, że nie będzie z nich korzystać, o ile nie wystąpią jakieś wstrząsy gospodarcze. Póki co, gospodarka Kenii notuje dobre wyniki – w ubiegłym roku wzrost gospodarczy wyniósł 5%.
Pomimo to rząd woli dmuchać na zimne i przygotować się na wystąpienie wszelkich katastrof naturalnych czy też zawinionych przez człowieka. Kenia ma na przykład problemy związane ze zmniejszonym zainteresowaniem ze strony turystów. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest podwyższony poziom zagrożenia turystycznego ze strony al-Shabab, czyli radykalnych islamskich bojowników. W ubiegłym roku, w napadach na terenie całego kraju zabili oni ponad 100 osób. W konsekwencji turyści poszukujący w większości bezpiecznych miejsc na odpoczynek, postanowili ograniczyć wizyty w Kenii.
MFW nie udziela pożyczek za darmo. Nawet tych na tzw. wszelki wypadek. Kenijski rząd będzie musiał dostosować się do zasad narzuconych przez fundusz. Dotyczą one m.in. zarządzania poziomem zadłużenia, zobowiązań odnośnie dużych wydatków na infrastrukturę, a konkretnie modernizację ulic i dróg. Ponadto Kenijczycy nie będą mogli przekroczyć ustalonego poziomu inflacji. Pomimo iż gospodarka wschodnioafrykańskiego kraju ma radzić sobie w tym roku całkiem nieźle, MFW zwraca uwagę, iż słabe opady mogą uderzyć w sektor rolniczy, z kolei problemy dotyczące bezpieczeństwa – pogorszyć sytuację branży turystycznej.