Mało kto zastanawia się nad prawami własności czcionek wykorzystywanych przez producentów na opakowaniach czy w reklamach. Okazuje się, że problem nie jest tak trywialny, jak może się to wydawać i zdarza się, że jest powodem oficjalnego konfliktu. Przykładem jest spór, który toczy się pomiędzy Hasbro a dostawcą czcionek Font Brothers.
Producent serii zabawek My Little Pony został oskarżony o bezprawne użycie czcionki typu Generation B do opisu produktów i ich promocji. Jak podaje BBC, krój pisma, określany jako zabawny i niecodzienny, został zainspirowany tytułowymi napisami filmu „Rodzice, miejcie się na baczności” wyprodukowanego w 1961 roku przez wytwórnię Walta Disney’a. Aby móc ją wykorzystać na własnym komputerze, należy uiścić opłatę w wysokości 20 dolarów. Kwota ta może być wyższa, w zależności od liczby osób, które będą oglądały czcionkę.
Font Brothers, który jest właścicielem praw do czcionki, utrzymuje, że Hasbro nie wykupił specjalnej licencji, umożliwiającej wykorzystanie Generation B do zadruku opakowań czy opracowania strony internetowej. Pomimo wielokrotnych żądań ze strony Font Brothers, zabawkowy gigant nie uregulował zobowiązań. W związku z tym spółka domaga się odszkodowania w wysokości 150 tysięcy dolarów za naruszenia. Z kolei rzecznik prasowy Hasbro odmówił komentarza w tej sprawie.
Dai Davis, radca prawny, który w podobnej sytuacji reprezentował amerykańskiego producenta odzieży, uważa, że zdecydowana większość konfliktów związanych z naruszeniem praw własności intelektualnych zostaje rozwiązanych bez udziału sądu. Zwłaszcza, jeśli rozstrzygnięcie wymaga jedynie stwierdzenia czy sporna czcionka została rzeczywiście wykorzystana czy nie. W przypadku Hasbro nie stanowi to większej trudności, ponieważ wystarczy wczytać się w kod oficjalnej strony My Little Pony, gdzie wyraźnie figuruje nazwa wykorzystanej czcionki. Równocześnie inny z prawników przyznał, że tego rodzaju spory nie są niczym nadzwyczajnym, jednak bardzo rzadko zostają upublicznione.