Kryzys w branży towarów luksusowych od miesięcy jest zmorą domów mody. Z powodu spadku wyników sprzedażowych wynagrodzenie szefa Burberry, Christophera Bailey’ego, zostało zmniejszone o 75 proc., Mulberry szuka swojej szansy wśród mniej zamożnych klientów, a Ralph Lauren planuje redukcję etatów.
Do tej pory amerykański dom mody podjął szereg działań mających na celu obniżkę kosztów. Inicjatorem obecnych zmian jest Stefan Larsson, który w ubiegłym roku przejął stery spółki od samego Ralpha Laurena. W zeszłym roku dom mody zaoszczędził 125 milionów dolarów, zaś teraz spółka liczy na oszczędności rzędu 180 – 220 milionów dolarów rocznie. Niestety obrany kurs wiąże się ze zwolnieniami. Jak podaje BBC, Ralph Lauren planuje pozbawić pracy ponad tysiąc osób, czyli około 8 proc. wszystkich zatrudnionych.
Ponadto amerykański gigant modowy zamierza zamknąć ponad pięćdziesiąt butików i uprościć strukturę zarządzania. Inny z problemów, z którymi musi poradzić sobie Larsson dotyczy niedopasowania poziomu zapasów do rzeczywistej sprzedaży ubrań i innych akcesoriów. W ciągu minionych trzech lat sprzedaż wzrosła o 7 proc., podczas gdy wielkość zapasów o 26 procent. Ta rozbieżność zmusiła dom mody do zaoferowania znacznych obniżek, przez co marka sporo straciła w oczach niektórych klientów. Równocześnie spółka dołożyła również wielu starań, aby lepiej odpowiadać na potrzeby klientów, skracając czas tworzenia nowych kreacji z 15 do 9 miesięcy.
W trudnej dla spółki sytuacji, Ralph Lauren chce skoncentrować się na swoich najbardziej popularnych markach jak Ralph Lauren, Polo i Lauren. Być może w ten sposób uda się odzyskać stracone zaufanie inwestorów. Wartość akcji domu mody notowanego na NYSE spadła w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy o około 30 procent.