Paryż stoi przed prawdziwą rewolucją samochodową. Francuski minister środowiska, Nicolas Hulot, ogłosił plan wprowadzenia zakazu sprzedaży samochodów spalinowych, napędzanych benzyną lub olejem napędowym. Jest to zdecydowana odpowiedź na złagodzenie polityki środowiskowej przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa.
Jak podaje serwis BBC, obecnie większość samochodów poruszających się po francuskich drogach to samochody spalinowe. Tylko około 3,5 proc. samochodów stanowią pojazdy hybrydowe, a wśród nich jedynie 1,2 proc. to samochody elektryczne. Okazuje się, że dla Francuzów nie jest to przeszkodą na drodze do całkowitego wyeliminowania silników spalinowych. Francja zamierza zakazać sprzedaży samochodów spalinowych do roku 2040. Nie jest do końca jasne, co stanie się z autami spalinowymi, które będą używane po tym terminie, jednak władze już zadeklarowały chęć pomocy najuboższym obywatelom, którzy będą mogli liczyć na wsparcie podczas wymiany samochodu.
Równocześnie minister środowiska wyraził nadzieję, że – choć będzie to wyjątkowo trudne – producenci samochodów zdołają sprostać nowym wymaganiom. Co ciekawe, Volvo już kilka dni wcześniej zadeklarowało, że wszystkie nowe modele samochodów będą przynajmniej częściowo elektryczne już począwszy od 2019 roku. Nowe regulacje mają pomóc Francuzom w walce ze smogiem, z którym nie mogą poradzić sobie największe francuskie miasta, a zwłaszcza Paryż.
Warto zaznaczyć, że Francja nie jest odosobniona w swoich ambitnych planach. Norwegowie, którzy są liderem na rynku samochodów elektrycznych w Europie, planują przesiąść się wyłącznie do samochodów elektrycznych do 2025 roku. Podobnie Holendrzy i Niemcy, którzy tak zdecydowane działania chcą wdrożyć do 2030 roku.