Gorączka referendalna w Wielkiej Brytanii przed zaplanowanym na 23 czerwca głosowaniem w sprawie pozostania tego kraju w UE ciągle rośnie. Obie strony sporu wyciągają ostatnie argumenty, przy czym wydaje się, że debata zaczyna się ogniskować wokół ekonomicznych skutków wyjścia z UE. Mocny głos w tej dyskusji zabrał wczoraj szef Rolls–Royce’a, wystosowując list do pracowników tego koncernu.
We wspomnianym liście Warren East napisał, cyt. „ewentualne opuszczenie UE postawi pod znakiem zapytania przyszłość naszej firmy. Wiele z inwestycji i planów będzie musiało zostać wstrzymanych, a nasi główni konkurenci zyskają dzięki temu przewagę”. W wywiadzie dla brytyjskiej telewizji szef Rolls–Royce’a wyjaśnił, że niepewność biznesowa związana z referendum już teraz odbija się na realizacji niektórych planów koncernu. Wskazał tutaj na budowę nowego zakładu do testowania silników–inwestycji wartej 65 milionów funtów, której realizacja może zostać wstrzymana. Jak dodał cyt. „jesteśmy mocno wpleceni w sieć różnorakich powiązań biznesowych w UE i wyjście Wielkiej Brytanii z Unii spowoduje duże turbulencje w prowadzeniu biznesu. Takich problemów nie mają nasi najwięksi konkurenci (General Motors i Prat&Whitney), którzy operują w stabilnym otoczeniu biznesowym”.
Zaangażowanie się szefostwa Rolls–Royce’a w kampanię referendalną jest o tyle istotnym wydarzeniem, że koncern ten wypracowuje 2% brytyjskiego eksportu, zatrudniając 37 tysięcy pracowników, z czego 75% z nich w krajach UE. Jednoznaczne opowiedzenie się koncernu po stronie zwolenników pozostania w UE może mieć duże znaczenie dla wyborców niezdecydowanych. Tego zagrożenia nie lekceważą zwolennicy opuszczenia UE, którzy starają się rozwiewać obawy o pogorszenie sytuacji gospodarczej po ewentualnym Brexicie. Wskazują oni, że w podobnym stylu straszono brytyjskie społeczeństwo przed referendum w sprawie przyjęcia euro. Jak wiadomo, euro nie zostało przyjęte, a gospodarka brytyjska na tym nie ucierpiała. Zwolennicy Brexitu negują także argument o tym, iż Wielkiej Brytanii trudniej będzie negocjować umowy handlowe po wyjściu z UE. Zdaniem zwolenników wyjścia z UE jest wręcz przeciwnie. Wielka Brytania odzyska swobodę zawierania takich umów handlowych jakie sama uzna za stosowne. Dokona się tym samym transfer władzy z Brukseli z powrotem do Londynu.
Ścieranie się argumentów obu stron sporu referendalnego w Wielkiej Brytanii potrwa zapewne do ostatnich chwil przed samym referendum. Sondaże coraz częściej wskazują na przewagę zwolenników Brexitu. Szansą dla ich oponentów jest duża grupa osób niezdecydowanych i to oni zaważą na ostatecznym wyniku głosowania.