Wizerunek stereotypowego Rosjanina jest kojarzony z mocnym alkoholem. Obraz ten wspierają statystyki: podczas gdy na świecie średnie spożycie napojów wysokoprocentowych wynosi według Światowej Organizacji Zdrowia 6,2 litra czystego alkoholu, w Rosji jeszcze kilka lat temu przekraczało 14 litrów. Jednak zgodnie z najnowszymi doniesieniami Rosjanie coraz częściej rezygnują z alkoholu. Przynajmniej oficjalnie.
Pod koniec stycznia tego roku, rosyjski urząd ochrony konsumentów podał, że w 2016 roku dorośli obywatele kraju wypili średnio 10 litrów czystego alkoholu. Oznacza to ponad 30 proc. spadek w stosunku do spożycia z 2009 roku. Władze w Moskwie żywią nadzieję, że jest to rezultat działań mających zniechęcić obywateli do nadmiernej konsumpcji alkoholu. Podwyżka podatków i zakaz reklamowania napojów wyskokowych to tylko przykłady starań podejmowanych przez Kreml.
Tymczasem zdaniem ekspertów, na których powołuje się CNN Money, najświeższe dane wcale nie świadczą o zerwaniu z narodową tradycją picia alkoholu, lecz o zmianie źródła pochodzenia trunków. Specjaliści uważają, że wzrosło spożycie taniego, nielegalnego alkoholu, którego sprzedaż nie jest uwzględniana w oficjalnych statystykach. Przypuszczenia te znajdują potwierdzenie w analizach przeprowadzonych przez Euromonitor International, z których wynika, że obecnie handel nielegalną wódką składa się na 30 – 50 proc. całkowitej sprzedaży alkoholu w Rosji. Pracujący dla Euromonitora Georgij Grebinskij twierdzi, że jest to efekt wspomnianej podwyżki podatków i ogólnego osłabienia gospodarczego kraju.
Światowa Organizacja Zdrowia apeluje, że w Rosji co trzeci mężczyzna cierpi na chorobę alkoholową, a co szósty jest uzależniony od alkoholu. Niestety oficjalne informacje o spadku spożycia trunków nie powinny napawać optymizmem, ponieważ nieoficjalnie oznaczają jedynie wzrost zainteresowania bimbrownictwem.