Wiele osób korzysta z samolotów jako najszybszego środka przemieszczania się. Klienci linii lotniczych mają wobec nich wysokie wymagania, przy czym są one bardzo zróżnicowane. Większość oczekuje jednak wygody podróży i atrakcyjnych cen. Ryanair jest przewoźnikiem, który zbudował swoją silną pozycję na rynku połączeń lotniczych w oparciu o niskie ceny. Jednak w ofercie tkwił haczyk, związany z dodatkową odpłatnością za bagaż.
Aby nieco złagodzić ten koszt pasażerom, Ryanair postanowił umożliwić zabieranie 2 sztuk bagażu za darmo w ramach tzw. bagażu podręcznego. Okazuje się jednak, że takie podejście niespecjalnie opłaciło się i firma zamierza się z niego wycofać. Jak informuje BBC, klienci nadużywali polityki bagażowej i często chcieli zabierać na pokład samolotu bagaż większy, niż było to możliwe. Spowodowało to opóźnienia w lotach, co jak wiadomo przekłada się również na koszty przewoźników, a co za tym idzie – na ich zyski.
Neil Sorahan z Ryanaira powiedział, że zyski za trzeci kwartał spadły o 8% do poziomu 95 mln euro. O 16% wzrosła natomiast liczba pasażerów, kształtując się na poziomie 29 mln. Z kolei samoloty Ryanaira latały ze średnio 95% obłożeniem. Wśród przyczyn niższych zysków podano politykę drugiego, darmowego bagażu podręcznego, a także słaby kurs funta powodowany Brexitem. Prognozy dotyczące zysku na koniec roku są ostrożne, jednak zdaniem Sorahana uda się osiągnąć jego zakładany poziom.
Średnia opłata za przelot na jednego pasażera wyniosła w okresie od października do grudnia 2016 roku 33 euro. Linia poinformowała jednak, że ceny biletów spadają szybciej, niż początkowo planowano. Mimo to nadal zakłada się, że jej zyski na koniec roku wyniosą między 1,3 a 1,35 mld euro. Firma ma świadomość, że w następnym roku obrotowym utrzymanie korzystnego poziomu cen nie będzie łatwe, biorąc pod uwagę trudne warunki rynkowe. Ryanair zamiesza koncentrować się na dalszym obniżaniu kosztów jednostkowych, podczas gdy u konkurencji one rosną. Planowane jest również rozwijanie sieci połączeń poza Wielką Brytanią, by zminimalizować negatywny wpływ Brexitu na wyniki finansowe.