Na Li jest nie tylko jedną z najbardziej utytułowanych zawodniczek w historii chińskiego tenisa, ale również łakomym kąskiem dla sponsorów z całego świata. Druga rakieta świata z powodzeniem walczy o zwycięstwa na korcie, a dzięki swojemu menedżerowi odnosi także sukces finansowy podpisując lukratywne umowy na promowanie popularnych marek.
Chińska tenisistka cieszy się dużą sympatią kibiców, a jej profil na portalu społecznościowym Weibo liczy 23 milionów fanów. Dlatego też niejedna firma upatruje swojej marketingowej szansy we współpracy z Na Li. Jak relacjonuje Max Eisenbud, agent tenisistki, kiedy w 2009 roku dobiegał do końca jej kontrakt z producentem sprzętu sportowego Nike, wiele z nich chciało zagarnąć Chinkę dla siebie. W tamtym czasie sprytny menedżer zdołał wynegocjować korzystne warunki z Nike, dzięki czemu na koszulce Na Li mogły pojawić się naszywki z logo innych sponsorów. Był to ewenement, ponieważ takiej zgody nie uzyskał wcześniej żaden z podopiecznych Nike’a, nawet Roger Federer.
W efekcie Na Li pozostała związana z Nike, ale równocześnie Eisenbud wypracował dla niej siedem kolejnych kontraktów, których łączna wartość była szacowana na około 48 milionów dolarów. Wśród nowych sponsorów znaleźli się Mercedes-Benz i Taikang Life Insurance, z których każdy zapłacił 2,5 miliona dolarów rocznie za możliwość pojawienia się na koszulce zwyciężczyni tegorocznego Australian Open. Obecnie w gronie sponsorów Chinki są również takie międzynarodowe przedsiębiorstwa jak Babolat, Spider Tech, Rolex, Visa czy Samsung oraz firmy z jej rodzinnego kraju – producent wody mineralnej Kunlun Mountain i producent nabiału Yili Group. Zdaniem Eisenbuda równowaga między zachodnimi i azjatyckimi sponsorami jest kluczowa dla marketingowego sukcesu Na Li. Co więcej Na Li zdecydowała się nie korzystać ze wsparcia narodowego sztabu trenerów zatrudniając własnych szkoleniowców, dzięki czemu przychody z podpisywanych przez nią kontraktów w 80 proc. trafiają na jej konto zamiast do chińskiego budżetu.
Tenisowy sukces Na Li przyczynił się do spopularyzowania tego sportu w Chinach i obecnie trenuje tam 15 milionów zawodników, a kolejnych 100 milionów obywateli Państwa Środka śledzi tenisowe wyczyny swojej rodaczki w telewizji (dane sprzed 3 lat, kiedy Li walczyła w turnieju Roland Garros). Teraz z pewnością wielu z nich trzyma kciuki za jej sukces podczas Wimbledonu 2014, z którego dziś Li wyeliminowała Paulę Kanię i awansowała do II rundy turnieju.