Przyzwyczailiśmy się już, że w doniesieniach na temat kluczowych i najbardziej pożądanych dóbr królują ropa naftowa, gaz, cenne kruszce i klejnoty. Tymczasem okazuje się, że dochodowym towarem może być również zwykłe siano. W ostatnim czasie to właśnie ono króluje na liście najbardziej poszukiwanych produktów na rolniczym rynku Stanów Zjednoczonych. Jak do tego doszło?
W związku z falą upałów oraz susz, które dotknęły wiele regionów USA, wartość produktów rolnych znacznie wzrosła. W niektórych stanach wzrost cen siana był większy niż w przypadku tak kluczowych towarów jak kukurydza czy soja. Przeciętne ceny siana osiągają rekordową wysokość – za jedną belę w stanach Iowa i Illinois płaci się teraz nawet dwa razy więcej niż w ubiegłym roku. Susze piętrzą kłopoty przed dostawcami pasz.
Cenowa gorączka na rynku siana nie była do tej pory powodem zmartwień inwestorów, gdyż byli oni bardziej zainteresowani handlem kukurydzą czy zbożem. Podwyżki dotknęły głównie hodowców bydła, a nie całe społeczeństwo. Jednak wzrost cen siana prędzej czy później odczuje większość Amerykanów, gdyż pociągnie on za sobą również wzrost cen mięsa i przetworów mlecznych. Farmerzy nie będą mieli wystarczającej ilości siana (bądź środków na jego zakup) by wykarmić całe bydło. To spowoduje z kolei konieczność zmniejszania liczebności stad i podwyżki cen.
Według ekonomistów z amerykańskiego Departamentu Rolnictwa (US Department of Agriculture – USDA) ilość dostarczanego siana w przeliczeniu na jedno zwierzę hodowlane osiągnęła najniższy poziom od 25 lat. Zazwyczaj o tej porze roku większość farmerów wypasa bydło na pastwiskach oraz buduje zapasy siana na okres jesienno-zimowy. Niestety obecnie nie jest to możliwe, gdyż z powodu suszy brakuje na nich trawy.
W Stanach Zjednoczonych odnotowano w tym roku najmniejsze zbiory siana od 1976. Dwa tygodnie temu na licytacji w Rock Valley w Iowa, za 2000 funtów siana płacono 300 dolarów – to ok. 150 % więcej niż w sierpniu ubiegłego roku. Natomiast bele wysokojakościowego alfalfa (rodzaj siana) podwoiły swoje ceny. Siano dowożone jest do Iowa z tak odległych rejonów jak prowincja Manitoba w Kanadzie. Przedstawiciele farmerów obawiają się, że nie będą w stanie utrzymać poziomu dostaw na przyzwoitym poziomie i konieczne stanie się zmniejszanie liczebności stad.
Sytuacja na rynku siana jest o tyle, że trudno standaryzować je jako towar. Bele mogą być bowiem różnego gatunku – alfalfa (lucerna), brome (stokłosa) lub timothy (tymotka), okrągłe bądź kwadratowe, suche albo wilgotne. Dostawcy siana są zadowoleni, że nie ma jednolitych standardów co do parametrów i sposobu pakowania siana. Dzięki temu mogą targować się bezpośrednio w momencie sprzedaży, a co za tym idzie uzyskiwać wyższe ceny.