Frank szwajcarski i udzielone w tej walucie kredyty hipoteczne to jeden z najgorętszych tematów ostatnich miesięcy w polskiej polityce. Po styczniowym uwolnieniu kursu franka w stosunku do euro, gwałtowny wzrost wartości helweckiej waluty postawił w trudnej sytuacji tysiące polskich rodzin spłacających kredyty w tej walucie. Okazuje się jednak, że silny frank spędza sen z powiek także samym Szwajcarom.
Skutki gwałtownego umocnienia się franka w stosunku do euro najlepiej widać na pograniczu szwajcarsko–niemieckim. W małym szwajcarskim miasteczku Kruzlingen cztery lata temu odnowiono główny pasaż handlowy z mnóstwem sklepów, butików i punktów usługowych. W weekendy gremialnie odwiedzali to miejsce Niemcy z drugiej strony granicy kupując ogromne ilości piwa, wina, benzyny, sera czy czekolady. Kiedy w styczniu br. szwajcarski bank centralny przestał bronić kursu wymiany franka do euro na poziomie 1,20, kurs helweckiej waluty w ciągu kilku chwil zrównał się z euro. Niemalże natychmiast przełożyło się to na sytuację handlowców w Kreuzlingen. Z dnia na dzień ceny w ich sklepach przestały być atrakcyjne dla niemieckich sąsiadów. Co gorsza, teraz to Szwajcarzy zaczęli jeździć do pobliskiego niemieckiego miasteczka Konstantz, gdzie tamtejsze sklepy oferowały towary w atrakcyjnych cenach. Jak mówi jedna z mieszkanek Kreuzlingen cyt. „w Konstanz mogę kupić te same towary co u nas, ale 40% taniej. Jak tak dalej pójdzie, to nikt niczego nie będzie kupował po szwajcarskiej stronie”.
Jak mówią szwajcarscy ekonomiści, gdyby silny frank powodował jedynie kłopoty w przygranicznych miasteczkach nie byłoby jeszcze tak źle. Okazuje się jednak, że z powodu silnej waluty cierpi cały szwajcarski eksport. W ciągu pierwszego półrocza br. szwajcarski eksport zmniejszył się o 2,6%. Firmy takie jak Roche czy Swatch wykazują w raportach znaczny spadek zysków z eksportu, co może w niedługim czasie przełożyć się na cięcia wynagrodzeń i redukcje etatów. W podobny sposób cierpi także branża turystyczna, gdzie cenowa konkurencja kurortów austriackich czy francuskich jest w obecnej sytuacji nie do pokonania.
Jak przyszłość czeka więc Szwajcarię? Zdania co do tego są podzielone. Jedni wskazują, że kryzys w strefie euro kiedyś się skończy, a wtedy w naturalny sposób nastąpi odwrót inwestorów od franka szwajcarskiego i osłabienie się tej waluty. Pozwoli to przywrócić realną wartość franka, ocenianą w relacji do euro na poziomie 1,30. Inni z kolei wskazują, iż Szwajcarzy nie mają na co czekać, tylko muszą podjąć aktywne kroki na rynku walutowym w celu osłabienia franka.
Dla polskich kredytobiorców kłopoty Szwajcarów mogą paradoksalnie oznaczać nadzieję na zmiany na lepsze. Kiedy silny frank zbyt mocno da się we znaki Helwetom, ich motywacja do jego osłabienia zagwarantuje niższe raty polskim kredytobiorcom.