Wielokrotnie na łamach naszego portalu opisywaliśmy plany związane z opodatkowaniem słodzonych napojów. Takie inicjatywy, których głównym celem było ograniczenie spożycia wspomnianych napitków, podejmowały różne amerykańskie miasta, a także brytyjski rząd. Wszystko po to, by walczyć z chorobami wywoływanymi nadmierną konsumpcją cukru. Filadelfia jest pierwszym miastem, w którym uchwalono ten wywołujący kontrowersje podatek.
Jak informuje Philadelphia Inquirer, w minionym tygodniu rada miasta przegłosowała projekt wprowadzający obciążenie w wysokości 1,5 centa za każdą uncję słodzonego napoju. Opłaty mają być pobierane od dystrybutorów, ale jest kwestią czasu, aż ci przerzucą wspomniany ciężar na konsumentów. Dla przykładu przy puszce o pojemności 12 uncji podatek wyniesie 18 centów, dla opakowania zawierającego 2l – 1 dolara. Objęte nim będą napoje gazowane, herbaty, napoje dla sportowców, wody smakowe, butelkowana kawa i napoje energetyczne.
Z podatku zwolnione są produkty dla małych dzieci, a także napoje zawierające ponad 50% świeżych owoców, warzyw czy mleka. Nie zapłacą go również kawiarnie, o ile klient sam dosypie sobie słodzika czy cukru do napoju. Miasto zamierza rozpocząć pobieranie podatku od 1 stycznia 2017 roku. Według szacunków ma on zasilić budżet kwotą ok. 91 mln dolarów. Pieniądze mają zostać przeznaczone na rozwój placówek opieki wczesnoedukacyjnej, tworzenie szkół społecznych, inwestycje w miejskie parki, biblioteki i centra rekreacyjne. Z kolei producenci zdrowych napojów mają zyskać ulgi podatkowe.
Jak łatwo się domyślić wdrażane rozwiązanie ma zarówno swoich przeciwników, jak i zwolenników. Niektórzy krytycy zapowiadają nawet pozwanie miasta do sądu. Ich zdaniem nowy podatek sprawi, że konieczna będzie redukcja zatrudnienia w firmach produkujących słodzone napoje. Argumentują również, że obciążenie w sposób nieproporcjonalny uderzy w najbiedniejszych, którym to miasto chce rzekomo pomagać. Z kolei zwolennicy przekonują, iż dzięki podatkowi możliwe będzie opłacenie inwestycji poprawiających jakość życia, zwłaszcza w dzielnicach zmagających się z ubóstwem.
American Beverage Association wydało blisko 5 mln dolarów na kampanie przeciwko wprowadzeniu nowego obciążenia. Natomiast organizacja non-profit mająca wspierać akcje popierające tę inicjatywę, zapłaciła za swoje działania ok. 2 mln dolarów. Wart podkreślenia jest fakt, że aż 1,6 mln dolarów z tej kwoty pochodziło od Michaela Bloomberga, byłego burmistrza Nowego Jorku. Był on jednym z pierwszych polityków, który walczył o opodatkowanie napojów słodzonych. Jego zdaniem są one winne pladze otyłości i cukrzycy w amerykańskim społeczeństwie. Czy doczekamy się podobnego podatku w Polsce?