Mało która spółka jest tak nielubiana przez konkurentów jak Uber. Zdaje się, że w biznesie, tak jak w relacjach między ludźmi, obowiązuje zasada jednoczenia sił przeciw wspólnemu wrogowi. Dowodem na to są niedawne ustalenia pomiędzy rywalami amerykańskiego przedsiębiorstwa.
Cztery spółki z różnych zakątków świata, specjalizujące się w przewozie osób na zamówienie, zapowiedziały dwa tygodnie temu początek wielkiej współpracy. Działający na terenie Stanów Zjednoczonych Lyft i chiński Didi Kuaidi już od września tego roku omawiały szczegóły wspólnej strategii, zaś teraz dołączyli do nich obsługujący pasażerów w Malezji, Singapurze, Tajlandii, Wietnamie, Indonezji i na Filipinach GrabTaxi oraz indyjski Ola Cabs. Ideą ich współpracy jest ułatwienie klientom zamawiania przejazdów podczas zagranicznych podróży.
W praktyce oznacza to, że na przykład Amerykanie odwiedzający Chiny, Indie i wymienione kraje Azji Południowo-Wschodniej będą mogli zamówić taksówkę za pomocą znanej sobie aplikacji Lyft, a także zapłacić za przejazd w dolarach. Klienci pozostałych trzech spółek będą mogli skorzystać z analogicznych udogodnień. Partnerski projekt będzie wdrażany już od pierwszego kwartału przyszłego roku.
Jak donosi CNN Money, współzałożyciel Lyfta, John Zimmer, jest przekonany, że dla jego spółki jest to szansa na rozszerzenie działalności poza granicami Stanów Zjednoczonych. Jego zdaniem współpraca firm przewozowych ułatwi klientom „globalne podróże”. Z kolei współzałożyciel i CEO Ola Cabs, Bhavish Aggarwal, podkreśla, że dla partnerskich spółek jest to okazja do wzajemnej nauki i tworzenia nowych rozwiązań.
CNN Money podaje również, że dzięki aliansowi, usługi czterech przewoźników będą dostępne dla sprawie 50 proc. ludności świata. Jednak czy w ten sposób zdołają zahamować ciągły rozwój Ubera, przekonamy się za kilka miesięcy.