Największy producent zegarów na świecie, szwajcarski Swatch, odnotował w 2013 roku 20 proc. wzrost zysków. Koncern dynamicznie się rozwija, o czym świadczą nie tylko wyniki finansowe, ale również rosnąca liczba pracowników. Sukcesu spółki nie umknęły inwestorom, a wartość akcji spółki skoczyła o blisko 5 proc..
W minionym roku Swatch zarobił 1,9 miliarda franków szwajcarskich, co oznacza 20,2 proc. wzrost zysków w porównaniu do 2012 roku. Całkowita sprzedaż Swatcha wzrosła o ponad 10 proc., a spółka chwali się, że zwiększyła swój udział w rynku. Obecnie koncern dysponuje portfelem dwudziestu marek, wśród których znajdują się między innymi Omega i Breguet. W zeszłym roku szwajcarski koncern kupił amerykańskie przedsiębiorstwo jubilerskie Harry Winston, a także przejął kontrolę nad Rivoli Investment, spółką zajmującą się importem i sprzedażą towarów luksusowych na Bliskim Wschodzie.
Co prawda wysoki kurs franka szwajcarskiego negatywnie wpłynął na konkurencyjność Swatcha w Stanach Zjednoczonych i Japonii, a sprzedaż działu spółki zajmującego się elektroniką (m.in. produkcją mikroprocesorów i specjalistycznego sprzętu do pomiaru czasu podczas imprez sportowych) spadła o prawie 4 proc. Nie odbiło się to jednak istotnie na ogólnych wynikach spółki, a znacznie większe znaczenie miał wygrany proces przeciwko Tiffany & Co.. W grudniu zeszłego roku sąd zadecydował, że Tiffany – niesforny partner szwajcarskiej spółki, zapłaci za utrudnianie realizacji joint venture odszkodowanie w wysokości niemal 450 milionów dolarów.
Wykorzystując dobry moment Swatch utworzył 3800 nowych miejsc pracy, z czego około 900 w Szwajcarii, zwiększając globalne zatrudnienie w spółce do ponad 33,5 tysiąca pracowników. Co więcej zdaje się, że Swatch nie zamierza spocząć na laurach i już chwali się, że początek tego roku jest bardzo obiecujący.