Szkocki parlament uchwalił w 2012 roku wzbudzającą wiele kontrowersji ustawę wprowadzającą ceny minimalne…na alkohol. The Alcohol Act stanowi, że tzw. przeliczeniowa jednostka alkoholu nie może kosztować mniej niż 50 centów. Dla zobrazowania skutków wprowadzenia nowego prawa wystarczy powiedzieć, że butelka najtańszego wina będzie kosztować 4,69 funta, a czteropak jasnego piwa 3,52 funta, co oznacza skokowy wzrost cen alkoholu. Przeciwko legalności ustawy zaprotestowała organizacja o nazwie Stowarzyszenie Szkockiej Whisky (SWA), która zrzesza producentów tego flagowego szkockiego wyrobu.
SWA złożyło pozew do sądu apelacyjnego przeciwko szkockiemu rządowi, twierdząc, że wprowadzona ustawa stanowi niebezpieczny precedens, gdzie w imię obrony interesów społecznych narusza się podstawowe prawo do wolnego handlu i wolnego kształtowania cen przez podmioty rynkowe. Ponadto, zdaniem SWA, ustawa alkoholowa jest w wielu punktach sprzeczna z prawem Unii Europejskiej.
Sąd apelacyjny rozpatrując w ubiegłym tygodniu sprawę z powództwa SWA nie dopatrzył się jednak uchybień legislacyjnych po stronie rządu i pozew oddalił. Co więcej, w swoim orzeczeniu zakwestionował zasadność dalszej apelacji (do Trybunału Sprawiedliwości), stwierdzając, że uchwalona uchwała nie budzi żadnych kontrowersji prawnych zarówno pod względem przepisów krajowych jak i europejskich. SWA pomimo tego zapowiedziała dalszą walkę na drodze sądowej.
The Alcohol Act został uchwalony przez szkocki parlament cyt. „ze względów społecznych”. Mówiąc wprost chodzi o zahamowanie rosnącego z roku na rok spożycia alkoholu, głównie trunków wysokoprocentowych. Szkocki minister zdrowia Alex Neil stwierdził wręcz, że uchwalona ustawa daje nadzieję na opanowanie jak się wyraził „wielce problematycznego stosunku Szkotów do alkoholu”.
Co ciekawe, po stronie rządu w tej sprawie stanęła organizacja zrzeszająca szkockich browarników. John Gilligan z browaru Tennents powiedział, że cyt. „przyjęta ustawa to krok w dobrym kierunku, który niewątpliwie pomoże w walce z nadużywaniem alkoholu i poprawi kondycję społeczeństwa”. Wielu obserwatorów (szczególnie powiązanych z SWA) nie wierzy jednak w czyste intencje browarników, oskarżając ich o próbę wykorzystania sytuacji do maksymalizacji swoich zysków. Producenci mocnych alkoholi obawiają się bowiem, że zbyt wysokie ceny ich wyrobów napędzą klientów producentom słabszych trunków.