Bezpieczeństwo zawsze było i nadal jest jedną z podstawowych potrzeb każdego człowieka. Wraz z rozwojem nauki, a szczególnie nowych technologii, otworzyło się nowe ogromne pole do biznesowych zastosowań wszelkiego rodzaju technik ochrony elektronicznej. Portal BBC opisał kilka z najpopularniejszych rozwiązań, skupiając się na najbardziej obiecującej biznesowo „działce” jaką są usługi zdalnego monitorowania pomieszczeń.
Do prezentacji tego na czym polega zdalne monitorowanie pomieszczeń wykorzystano historię młodej prawniczki Mia Nguyen. Jako szczęśliwa posiadaczka dwóch psów zamontowała ona w swoim domu i ogrodzie kamery z dostępem do Internetu, aby móc zdalnie doglądać swoich pupili. Wykorzystywała do tego aplikację Manything, za pośrednictwem której pewnego dnia otrzymała powiadomienie, iż coś dziwnego dzieje się wewnątrz domu. Kiedy zalogowała się na swoje konto z którego mogła śledzić obraz z kamer, nie dowierzała własnym oczom. W jej salonie przebywał właśnie włamywacz, który metodycznie przeszukiwał jej rzeczy. Nguyen wpatrując się w ekran komputera wybrała numer na Policję, której funkcjonariusza ujęli rabusia, gdy z łupem opuszczał dom.
James West–współzałożyciel Manything mówi, że aplikacja ma ponad 200 tysięcy użytkowników na całym świecie, a dziennie nagrywany jest materiał video (pochodzący z kamer użytkowników) o łącznym czasie trwania dziesięciu lat. Manything oferuje bowiem możliwość zapisu z kamer on–line i przechowywania materiału video w cyfrowej chmurze, skąd można go pobrać, aby w wolnym czasie odtworzyć wydarzenia w monitorowanym miejscu. Oczywiście, najważniejsza jest funkcja powiadamiania użytkownika o tym, że coś niepokojącego się dzieje. W zależności od preferencji użytkownika „tym czymś” może być ruch wykryty przez kamery, wzrost temperatury, pojawienie się dymu czy nawet hałas. Dużą zaletą manything jest możliwość wypróbowania aplikacji za darmo, przed jej zakupem. Nawet jednak po zakupie aplikacji za jej użytkowanie trzeba wnosić opłaty. Jak mówi James West cyt. „opłaty za korzystanie z Manything pobieramy dlatego, że utrzymanie zdolności do obsługi tak dużych strumieni video kosztuje. Poza tym chcemy dać swoim klientom pewność, iż ich dane nie będą przekazane podmiotom trzecim np. w celach reklamowych. Z tego względu od samego początku stawiamy sprawę uczciwie, że chcemy zarabiać na opłatach, a nie tak jak inne „darmowe” serwisy na handlu danymi marketingowymi”.
Manything nie jest oczywiście jedyną firmą oferującą podobne usługi. Inne to np. Withings Home czy Belkin. Ta druga oferuje system WeMo z kamerami z wbudowanym mikrofonem, dzięki czemu można komunikować się głosowo z monitorowanym pomieszczeniem. Najnowsza wersja tych kamer w cenie 122 dolarów posiada także możliwość pracy w podczerwieni. Z systemu WeMo korzysta obecnie około 250 tysięcy użytkowników. Posiadacze płatnego konta premium mogą archiwizować nagrania z kamer w chmurze cyfrowej.
Zdaniem Marka Jamesa–specjalisty ds. bezpieczeństwa w ESET, zapotrzebowanie na tego typu usługi będzie szybko rosnąć. Dla firm już obecnych na rynku jest to niewątpliwa szansa na dynamiczny rozwój. Jest jednak tylko kwestią czasu, kiedy wielkie koncerny dostrzegą potencjał drzemiący w tym sektorze rynku…