Nie od dziś wiadomo, że dobrze zaprojektowane opakowanie produktu korzystnie wpływa na jego sprzedaż. Zasada ta dotyczy również odpowiedniej nazwy i znaku graficznego. Na rynku żywności bardzo dużą popularnością cieszą się wszelkiego rodzaju nawiązania do naturalnego pochodzenia produktów. Sugerowanie, iż dany artykuł został dostarczony do sklepu bezpośrednio przez wytwarzającego go rolnika, zwiększa zainteresowanie ze strony klientów. Okazuje się jednak, że takie oznakowanie może również wywoływać sprzeciw. Kogo i dlaczego?
Ostatnio rolnicy z Wielkiej Brytanii negatywnie wypowiedzieli się na temat znakowania markami Rosedene Farms i Boswell Farms produktów oferowanych przez Tesco. Argumentują oni, że nadawanie nazw sugerujących pochodzenie z brytyjskiej farmy, podczas gdy tak naprawdę owe farmy nie istnieją, a oznaczone daną marką artykuły zostały sprowadzone z zagranicy, wprowadza klientów w błąd. Tymczasem Tesco w wydanym oświadczeniu oznajmiło, iż nowe marki mają być odzwierciedleniem jakościowego podejścia do sygnowanych nimi produktów.
Jak informuje BBC, wywołujące kontrowersje marki zostały wprowadzone na sklepowe półki w miniony poniedziałek i zastąpiły marki własne Tesco. Phil Bicknell z brytyjskiego National Farmers’ Union podkreślił, że sieć handlowa chce zarobić na pozytywnych skojarzeniach konsumentów z pochodzeniem bezpośrednio z upraw rolników. Tesco broni się, że produkty Rosedene Farms i Boswell Farms są wytwarzane na starannie wybranych farmach – niektóre z nich to małe gospodarstwa, inne duże pola uprawne i hodowle. Nowymi markami objęto 76 linii produktów.
Działania Tesco zostały również zauważone i negatywnie skomentowane w przestrzeni mediów społecznościowych. Internauci podkreślali, że każdy kupujący ma prawo wiedzieć, skąd pochodzą wybierane przez niego artykuły żywnościowe. W związku z tym nadawanie marek sugerujących inne, niż prawdziwe miejsce wytworzenia jest nieetyczne. Nieco innego zdania są marketingowcy. Według nich takie praktyki wystepują powszechnie, a Tesco nie wprowadza klientów w błąd, bo informuje iż Rosedene Farms i Boswell Farms to marki własne sieci. Podkreślają jednak, że z punktu widzenia konsumentów byłoby lepiej nie używać nazw fikcyjnych farm. Ciekawe czy produkty od rolników, którzy nie istnieją, bedą cieszyły się dużym zainteresowaniem kupujących…