Niestabilna sytuacja w krajach, które do tej pory były popularnymi kierunkami wakacyjnymi powoduje, że zdecydowanie zmienia się makro otoczenie, w którym funkcjonują agencje turystyczne. Zamachy terrorystyczne skutkują obawami dotyczącymi bezpieczeństwa w krajach Afryki Północnej czy Turcji. Jak w tych warunkach radzi sobie brytyjskie biuro podróży Thomas Cook?
Jak donosi BBC, spółka odnotowała 5 proc. spadek rezerwacji na lato w stosunku do ubiegłego roku. Analizy wyborów dokonywanych przez klientów potwierdzają, że zainteresowanie wycieczkami do Turcji znacznie spadło. Zmniejszyła się też liczba chętnych do podróżowania do Belgii. W efekcie marcowego ataku na lotnisko w Brukseli wielu klientów zrezygnowało z wcześniej zabukowanych wyjazdów. Dla biura podróży zagrożenie terroryzmem oznacza spadek przychodów z 2,74 do 2,67 miliardów funtów. We wczorajszym komunikacie giełdowym, spółka zapowiedziała również, że w konsekwencji katastrofy samolotu linii Egyptair spodziewa się mniejszego popytu na wycieczki.
Równocześnie w okresie sześciu miesięcy straty Thomas Cook zmniejszyły się z 303 do 288 milionów funtów. Spółka tłumaczy, że jest to rezultat zwiększenia marży, a także rozbudowania oferty bardziej luksusowych wakacji. W ostatnim czasie klienci szczególnie upodobali sobie dwa kierunki – Hiszpanię i Stany Zjednoczone. Szef biura, Peter Fankhauser z optymizmem spogląda w przyszłość, twierdząc, że Thomas Cook ma duże szanse zrealizować wytyczone cele.
Tymczasem inwestorzy zdają się podzielać obawy podróżnych, czego wyrazem był spadek wartości akcji biura podróży notowanego na London Stock Exchange. Po opublikowaniu przez spółkę informacji na temat mniejszej liczby letnich rezerwacji, udziały Thomas Cook straciły blisko 20 procent, a ich wartość spadła do poziomu poniżej 70 funtów za akcję.