Może się wydawać, że fałszowanie dokumentacji finansowej przedsiębiorstw jest domeną naczelnego kierownictwa, które w ten sposób chce zachęcić inwestorów do kupowania akcji spółki. Okazuje się jednak, że tak zwana „kreatywna księgowość” może być również doskonałą metodą sprostania zbyt wygórowanym wymaganiom przełożonych. Boleśnie przekonało się o tym szefostwo weterana w branży elektronicznej, spółki Toshiba.
Jak donosi BBC, w oświadczeniu skierowanym do inwestorów Toshiba podaje, że zespół niezależnych specjalistów wykrył istotne nieprawidłowości księgowe. Zysk operacyjny japońskiej spółki był w ciągu kilku lat zawyżony o ponad 1,2 miliarda dolarów. Okazuje się, że nieuczciwe praktyki rozpoczęto w 2008 roku, a powodem ich stosowania była chęć podołania wymaganiom. Co więcej, z raportu opublikowanego przez spółkę wynika, że wszystkiemu winna jest… kultura organizacyjna!
Zgodnie z zasadami panującymi w tym japońskim przedsiębiorstwie, podwładni nie mogą sprzeciwiać się woli przełożonych. W związku z tym, gdy kierownictwo najwyższego szczebla stawiało przed swoimi pracownikami kolejne nierealistyczne wyzwania, dyrektorzy, kierownicy liniowi i mniej wpływowi menedżerowie czuli się zobowiązani do wywiązania się z ciążących na nich obowiązkach. Nieuczciwe praktyki księgowe stały się więc metodą zadowolenia przełożonych w sytuacji, w której faktyczna realizacja zadań przewyższała możliwości pracowników.
Chociaż szefostwo spółki zapewnia, że całą sprawę traktuje bardzo poważnie i szczerze przeprasza udziałowców, wyniki inspekcji z pewnością poskutkują zmianami w organach naczelnego kierownictwa. Należy się także spodziewać, że nieprawidłowościami księgowymi zainteresują się urzędnicy. Najbardziej rozczarowani mają prawo czuć się oszukani inwestorzy, a cała historia dowodzi, że niestety japońskie dążenie do perfekcji nie zawsze prowadzi do pozytywnych rozwiązań…