Michael O’Leary, szef tanich linii lotniczych Ryanair, zapowiedział poszerzenie oferty spółki o połączenia transatlantyckie. Bilet na samolot z Europy do Stanów Zjednoczonych będzie kosztował jedyne 10 euro. Czy to możliwe?
Podczas niedawnej konferencji w Irlandii, O’Leary opowiadał o planach Ryanaira związanych z uruchomieniem połączeń między czternastoma największymi miastami Europy a taką samą liczbą miast po drugiej stronie Atlantyku. Podróż w jedną stronę będzie kosztowała 10 euro, jednak w cenę biletu będzie wliczony tylko koszt przelotu. Za bagaż i posiłki podczas lotu podróżni będą musieli dodatkowo zapłacić, podobnie jak za naliczone podatki. Oczywiście po obniżonej cenie będą dostępne jedynie nieliczne miejsca w samolocie, natomiast duża część pozostałych foteli będzie należała do klasy biznes i premium.
O’Leary obiecuje, że tanie połączenia transatlantyckie będą realizowane już w pół roku po tym, jak Ryanair zakupi samoloty przeznaczone do lotów na długich trasach. Jednak eksperci traktują deklaracje szefa irlandzkich linii lotniczych nieco z przymrużeniem oka. Robin Byde, ekspert ds. transportu pracujący dla Cantor Fitzgerald, uważa, że źródłem aspiracji Ryanaira są działania konkurencyjnych linii Norwegian, które w lecie tego roku zaczną latać między Europą a Stanami Zjednoczonymi. Byde wątpi w realność zapowiadanych przez Ryanaira zamiarów, zwłaszcza, że pomysł uruchomienia długodystansowych lotów pojawił się po raz pierwszy w 2008 roku i do tej pory nie doczekał się realizacji.
Znany z nietuzinkowych pomysłów obniżania kosztów O’Leary jest przekonany, że Ryanair jest ulubioną linią lotniczą Europejczyków. Czy irlandzki przewoźnik podbije serca Amerykanów? Na odpowiedź przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.