Fakt, że żyjemy w epoce informacji to prawda tak oczywista, że ocierająca się o banał. Na co dzień nie zdajemy sobie jednak sprawy, jakie konsekwencje dla naszego życia niesie taki stan rzeczy. Okazuje się, że szum informacyjny, który nas otacza, z jednej strony utrudnia oddzielanie informacji ważnych od nieistotnych, a drugiej strony sprawia, że osoby nie do końca uczciwe mogą wykorzystać szybkość przekazu informacji do osiągania niezgodnych z prawem celów.
We współczesnym świecie informacja jest towarem, który ma wymierną ekonomiczną wartość. Każdy inwestor dałby wiele, aby zawczasu wiedzieć jakie plany inwestycyjne czy wyniki kwartalne ogłosi zarząd danej spółki na najbliższym zgromadzeniu wspólników. Pogoń za jak najwcześniejszym uzyskaniem ekskluzywnych informacji biznesowych sprawia, że każdy tego typu news pojawiający się w przestrzeni publicznej jest natychmiast kolportowany, powielany, a na jego podstawie podejmowane są konkretne decyzje biznesowe. Problem w tym, że nie zawsze informacje te są rzetelne, a czasami wręcz celowo kolportowane są informacje fałszywe, mające na celu zaszkodzenie konkretnej spółce i w konsekwencji obniżenie jej wyceny giełdowej. Najnowszy przykład takiego działania pochodzi z Francji.
Francuski gigant budowlany Vinci, znany m. in. z tego, że buduje betonowy sarkofag nad uszkodzonym reaktorem atomowym w Czarnobylu, poniósł dzisiaj ogromne straty giełdowe, czego bezpośrednią przyczyną były skrajnie negatywne informacje dotyczące kondycji finansowej przedsiębiorstwa. Na stronie internetowej znanego kanału biznesowego Bloomberg we wtorkowe popołudnie pojawiła się informacja, że Vinci ukrywał w sprawozdaniach finansowych stratę za 2015 i 2016 rok w wysokości 3,5 miliarda euro i w związku z tym konieczna będzie rewizja perspektyw finansowych spółki. Dodatkowo, odpowiedzialny za ten stan rzeczy dyrektor finansowy Christian Labeyrie miał zostać zwolniony w trybie natychmiastowym.
W reakcji na te doniesienia, akcje Vinci zanotowały na środowej sesji giełdowej spadek aż o 18%. Nie pomogła natychmiastowa reakcja władz spółki, której rzecznik ogłosił cyt. „wczorajsze informacje są kompletnie fałszywe i nie polegają na prawdzie”. Przez cały dzień, kiedy napływały dementi wczorajszych informacji akcje Vinci odzyskiwały utraconą wartość, ale i tak straciły podczas środowej sesji ponad 4%, osiągając poziom 58,8 euro za akcję. Władze francuskiej giełdy już zapowiedziały wszczęcie śledztwa w sprawie celowego działania nieustalonych jeszcze osób mającego na celu wywarcie nielegalnego wpływu na ceny akcji Vinci. Kroki prawne zapowiedziała także sama firma, przy czym spekuluje się, że pierwszym pozwanym może być redakcja Bloomberga.