Walka z korupcją i nadużyciami w życiu gospodarczym, a w szerszym kontekście z wszelką przestępczością, to działania, które zawsze cieszyły się dużym poparciem społecznym. Wiedzą o tym politycy i hasła antykorupcyjne często goszczą na ich sztandarach. W samej chęci zwalczania korupcji nie oczywiście nic złego, ale często bywa jednak tak, że walka z korupcją i innymi nieprawidłowościami jest tylko pretekstem do prowadzenia walki politycznej. Wielu komentatorów podejrzewa, że właśnie z takim procesem mamy obecnie do czynienia w Chinach.
Dwa lata temu nowe chińskie kierownictwo ogłosiło program zdecydowanej walki z korupcją, ze szczególnym uwzględnieniem sfery gospodarczej, gdzie chińskie państwo ciągle jest największym graczem. Na podstawie nowych przepisów w 2014 roku objęto śledztwem ponad 70 prezesów i szefów największych chińskich spółek, z których wielu skazano. Do najbardziej spektakularnych przypadków należy zaliczyć skazanie na 16 lat więzienia za przyjmowanie łapówek Jiang Jiemin’a–szefa państwowego koncernu energetycznego CNPC. Inni prominentni skazani to m. in. Xu Jianyi–szef państwowego producenta samochodów China FAW Group (korupcja i sprzeniewierzenie państwowych funduszy), Shen Hao–szef grupy medialnej 21st Century (4 lata więzienia za szantaż i wyłudzenie) oraz Cheng Boming–szef największego państwowego ubezpieczyciela CITIC Securities (wykorzystywanie poufnych informacji do operacji finansowych).
Najnowszą ofiarą polityki chińskich władz padł Chang Xiaobing prezes państwowego operatora telekomunikacyjnego China Telecom. Według informacji które pojawiły się na stronie internetowej Centralnej Komisji ds Dyscypliny (taką oficjalną nazwę nosi policja antykorupcyjna) cyt. „prezes China Telecom dopuścił się szeregu poważnych naruszeń dyscypliny”. Charakterystyczny jest fakt, że jak donosiły lokalne media, Chang Xiaobing zniknął w ostatnią niedzielę. Tego typu przypadki spotykały wcześniej innych oskarżonych, którzy po kilku dniach się odnajdywali. Jak się później okazywało, w czasie swojego „zaginięcia” byli intensywnie przesłuchiwani przez policję. Ostatnie takie zdarzenie dotyczyło Guo Guangchang’a–prezesa koncernu Fosun International, który jak się okazało cyt. „podczas swojej nieobecności ściśle współpracował z policją”. Przypadek Guo Guangchang’a jest o tyle ciekawy, że jest on prezesem prywatnego koncernu, co dowodzi, że chińska krucjata antykorupcyjna zatacza coraz szersze kręgi.
Wielu komentatorów zwraca uwagę, że tak spektakularne uderzenie w wysoko postawionych menedżerów ma pomóc chińskim władzom zrealizować aż trzy cele polityczne. Z jednej strony uwiarygodnią się przed społeczeństwem, z drugiej strony walka z korupcją służy łatwemu eliminowaniu niewygodnych osób, a ponadto wszyscy pozostali szefowie dużych podmiotów otrzymują jasny przekaz, że tylko działanie w zgodzie z intencjami rządu, zapewni im bezpieczeństwo.