Michaił Chodorkowski w 2003 roku był jednym z najpotężniejszych ludzi w Rosji, a należący do niego koncern Jukos był w tym czasie największą w Rosji i jedną z największych na świecie firm branży naftowej. Wszystko zmieniło się z chwilą aresztowania Chodorkowskiego i jego skazania na długoletnie więzienie. Jukos został „rozgrabiony”, a lwią część jego aktywów przejął państwowy koncern Rosnieft, zajmując miejsce upadłego Jukosu na czele największych koncernów naftowych Rosji. Wszystko wskazuje na to, że obecnie możemy mieć w Rosji do czynienia z podobną sytuacją.
Władimir Jewtuszenkow‒66‒letni miliarder i właściciel jednego z najpotężniejszych koncernów naftowych Rosji Basznieftu został właśnie osadzony w areszcie domowym bez prawa do komunikacji ze światem zewnętrznym. Wyjątkiem są członkowie jego rodziny, adwokaci i prokuratorzy. Areszt domowy został orzeczony na okres co najmniej do 16 listopada br. Sąd, na wniosek prokuratury zarządził także przejęcie części aktywów koncernu. Powodem takich działań są rzekome oskarżenia o pranie brudnych pieniędzy. Mało kto jednak wierzy w oficjalną wersję władz. Głośno za to mówi się, że prawdziwą przyczyną kłopotów Jewtuszenkowa jest odmowa sprzedaży Basznieftu na rzecz … Rosnieftu. Ten drugi koncern miał wyrazić zainteresowanie transakcją kupna Basznieftu na początku tego roku, a prawdziwym powodem była chęć przejęcia należących do Basznieftu roponośnych pól w Baszkartostanie na Uralu.
Rzecznik Kremla zaprzeczył w oświadczeniu dla prasy, aby sprawa miała jakikolwiek podtekst polityczny. W tym samym czasie Naczelny Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej oświadczył, iż prowadzi szczegółowe dochodzenie w sprawie nielegalnego przejęcia przez Basznieft udziałów w państwowej firmie BashTek podczas jej prywatyzacji w 2009 roku. Jeśli zarzuty utrzymają się w sądzie, Jewtuszenkowi grozi nawet 10 lat więzienia. Wielu rosyjskich polityków i liderów biznesu ostrzegło, iż sprawa Basznieftu zniszczy już i tak kruche zaufanie inwestorów do rosyjskiego systemu prawnego. Jak na razie jednak jest to głos wołającego na puszczy…