Większość przedsiębiorców z uwagą śledzi zapowiedzi ekonomistów dotyczące tego, jak w kolejnych kwartałach radzić sobie będą gospodarki świata. Długo oczekiwane rekordowe wzrosty nie chcą jednak nadal nadejść. Bank Światowy obniżył właśnie prognozy dotyczące wyników, jakie ma osiągnąć w 2014 r. gospodarka całego globu. A wszystko przez słaby początek roku zarówno w bogatych jak i biednych krajach. Wśród powodów gorszych wyników podano m.in. złą pogodę w Stanach Zjednoczonych, napięcia polityczne na Ukrainie, spowolnienie w Chinach oraz konflikty polityczne w krajach takich jak Turcja.
Jak informuje The Guardian, prezes banku Jim Kim wyraził rozczarowanie faktem, że najprawdopodobniej trzeci rok z rzędu kraje rozwijające się skończą z wynikiem poniżej 5% wzrostu. Taki rezultat jest niewystarczający, by udało się zrealizować cel, który wyznaczył sobie Kim, a mianowicie eliminację skrajnego ubóstwa na świecie do 2030 roku. Prezes podkreślił, że dla poprawy życia 40% najbiedniejszych obywateli globu konieczne są znacznie lepsze wyniki ekonomiczne. Jego zdaniem państwa rozwijające się wymagają przeprowadzenia strukturalnych reform w ich gospodarkach, by móc cieszyć się silnym, trwałym wzrostem.
Według szacunków ekonomistów banku, światowa gospodarka wzrośnie o 2,8% w porównaniu do 3,2% prognozowanych w styczniu br. Dla krajów rozwijających się zapowiedzi obniżono z 5,3% do 4,8%, a dla państw o najwyższych dochodach z 2,2% do 1,9%. Zrewidowane prognozy zakładają globalny wzrost na poziomie 3,4% w 2015 r. i 3,5% w 2015 r. Nieco lepsze wyniki gospodarki amerykańskiej oraz powolne ożywienie w strefie euro mają przyczynić się do poprawy rezultatów krajów rozwijających się, dzięki ich działalności eksportowej.
W przygotowanym raporcie zwrócono również uwagę na różne czynniki, które mogą zakłócić drogę do wysokiego wzrostu gospodarczego. Wśród nich wskazano m.in. na zamieszanie na rynkach finansowych, możliwość „twardego lądowania” chińskiej gospodarki oraz wrażliwość niektórych ze wschodzących gospodarek. Zdaniem prezesa Kima rynki pozostają płochliwe i spekulacje dotyczące terminu i wielkości przyszłych wzrostów mogą spowodować dalszą niestabilność. Zauważył również słabości wielu krajów, w których utrzymuje się wysoki poziom inflacji i deficytu, jak chociażby w Brazylii, Republice Południowej Afryki i Turcji. Według ekspertów z Banku Światowego władze państw powinny nauczyć się nie tyle wydawać mniej, co wydawać mądrzej.