Jednym ze sposobów współczesnych form inwestowania na giełdzie jest High Frequency Trading (HFT), który polega na wykorzystaniu nowoczesnych komputerów, oprogramowania i algorytmów w celu jak najszybszej realizacji transakcji giełdowych. Czy to znaczy, że czas ma decydujące znaczenie dla giełdowego sukcesu?
Firmy HFT prześcigają się w jakości sprzętu i oprogramowania używanego do zakupu i odsprzedaży akcji – wszystko po ty, by zyskać cenne milisekundy. Wyścig ten jest bardzo kosztowny i pochłania miliony dolarów oraz niezliczone ilości czasu, a jego efektem są udoskonalone i coraz szybsze modele światłowodów. Zdaniem Chrisa Stucchio, doktora matematyki mającego doświadczenie w pracy w firmie HFT, rywalizacja w obszarze szybkości połączeń nie ma większego sensu. Jeśli wszystkie firmy pracują nad rozwiązaniami technicznymi, względna szybkość pozostaje bez zmian.
Według Stucchio znacznie więcej możliwości konkurowania pojawiłoby się w przypadku wprowadzenia transakcji, w których dopuszczalne byłyby wartości poniżej jednego centa. Koszt transakcji z perspektywy inwestorów były niższy, a z drugiej strony potencjał rzeszy kreatywnych ludzi zaangażowanych w tworzenie rozwiązań dla high-frequency trading mógłby być lepiej wykorzystany. Jednak takie rozwiązanie od 2000 roku jest niedozwolone przez amerykańską Komisję Papierów Wartościowych i Giełd (United States Securities and Exchange Commission, SEC) i wartość przyrostów giełdowych jest rozliczana z dokładnością do drugiego miejsca po przecinku.
A szkoda! Gdyby tyle co w rozwój high-frequency trading inwestowano na przykład w przyspieszenie Internetu na pewno miliony internautów z całego świata zacierałoby ręce z zadowolenia!