Ociekająca ropą naftową Arabia Saudyjska jest kojarzona z bogactwem. Dlatego zaskakujące wydają się prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego, według których kraj może w przeciągu najbliższych pięciu lat pozostać bez środków finansowych na pokrycie wydatków państwowych. Jeśli ceny ropy będą nadal spadać, obecna polityka rządu musi ulec zmianie na rzecz ograniczenia deficytu budżetowego.
Arabia Saudyjska jest największym na świecie eksporterem ropy naftowej, a przychody ze sprzedaży surowca stanowią około 80 proc. wszystkich dochodów budżetowych. Silne spadki cen na rynku surowców spowodowały, że MFW obawia się o kondycję finansową kraju. Dodatkowo król Salman po wstąpieniu na tron w styczniu tego roku obiecał jednorazowe premie dla pracowników sektora publicznego. W efekcie MFW spodziewa się, że wartość deficytu budżetowego Arabii Saudyjskiej przekroczy w tym roku 20 proc. PKB.
Jak podaje Bloomberg, w ciągu ostatnich dziesięciu lat władze w Rijadzie potrzebowały setek miliardów dolarów, aby wspomóc gospodarkę osłabioną spadkiem cen surowców. Działania były na tyle skuteczne, że w 2014 roku zadłużenie Królestwa spadło poniżej 2 proc.w stosunku do PKB. Niestety ostatnie spadki cen ropy mocno naruszyły równowagę saudyjskiego budżetu. Aby wzmocnić finanse publiczne, planowane są cięcia wydatków. Równocześnie władze zdecydowały się, po raz pierwszy od 2007 roku, na emisję obligacji. Mimo obaw MFW, saudyjscy urzędnicy podkreślają, że największa w świecie arabskim gospodarka Królestwa jest wystarczająco silna, by przetrwać drastyczny spadek cen ropy.
Z prognoz MFW wynika, że podobne wyzwanie stoi przed Bahrajnem i Omanem. Ich sytuacja jest jeszcze trudniejsza, ponieważ mają mniejsze możliwości łagodzenia spadku cen surowca, a dodatkowo – w przypadku Bahrajnu – muszą poradzić sobie z większym długiem.