Brazylijska gospodarka wyraźnie straciła tempo wzrostu, które w trzecim kwartale wyniosło 0,6%. Przedsiębiorstwa ograniczyły wydatki inwestycyjne o ponad 2%, podczas gdy wydatki konsumpcyjne wzrosły w okresie od lipca do września bieżącego roku o jedyne 0,9%. Brazylia należąca razem z Rosją, Indiami, Chinami i RPA, do BRICS, czyli grupy krajów silnie rozwijających się, traci rozpęd.
We wrześniu rząd obniżył poziom przewidywanego rocznego wzrostu gospodarczego do 2%, co według specjalistów nadal jest zbyt optymistycznym szacowaniem. Ich zdaniem należy oczekiwać 1% wzrostu, co w porównaniu z wynikiem sprzed dwóch lat, kiedy gospodarka wzrosła o 7,5%, a nawet z 2,7% wzrostem sprzed roku, świadczy o wyraźnym spowolnieniu gospodarki największego kraju Ameryki Południowej.
Pomimo zwiększonych wydatków w sektorze publicznym i redukcji podatków dla przedsiębiorstw, wydatki w sektorze prywatnym były w minionym kwartale niższe niż się spodziewano. Taka sytuacja jest nie tylko zmartwieniem dla rządu, ale przede wszystkim sygnałem do nasilenia działań pobudzających gospodarkę – twierdzi Jankiel Santos, główny ekonomista BES Investimento w Sao Paulo.
Prezydent Dilma Rousseff podjęła już kroki, których celem jest ożywienie gospodarki i wzmocnienie roli sektora prywatnego. W ich rezultacie w przeciągu nadchodzących pięciu lat brazylijski rząd planuje wydać 50 miliardów dolarów oraz sprywatyzować około 14 tysięcy kilometrów dróg i kolei, sprzedać porty, a także obniżyć koszty energii.
Wysokie koszty energii, słabo rozwinięta infrastruktura i rosnące koszty pracy zadecydowały o wyraźnie niższym wzroście gospodarczym w ostatnim czasie. Co gorsza wśród brazylijskich przedsiębiorców panuje przekonanie, że perspektywy biznesowe w kraju są niepewne, a działania podejmowane przez władze na razie nie wpłynęły pozytywnie na nastroje.