Wszyscy już zdążyliśmy się przyzwyczaić do korzystania z kart płatniczych czy kredytowych. Ze względu na materiał z którego wykonane są karty kolokwialnie określamy je mianem plastikowego pieniądza, dla kontrastu z brzęczącym bilonem czy szeleszczącymi papierowymi banknotami. Tradycyjny pieniądz trzyma się mocno, ale niektórzy twierdzą, że być może jesteśmy już świadkami początku procesu, który doprowadzi do całkowitego wyparcia tradycyjnych pieniędzy.
Według badań przeprowadzonych przez British Retail Consortium (BRC) jeszcze nigdy w historii klienci indywidualni nie dokonywali tak wielu transakcji przy użyciu „plastikowych pieniędzy”. W ciągu ostatnich pięciu lat liczba transakcji przy użyciu tradycyjnych pieniędzy zmalała aż o 14%, podczas gdy liczba transakcji za pomocą kart debetowych (płatniczych) zwiększyła się o 11%. Obecnie za pomocą tradycyjnej gotówki reguluje się płatności już tylko w nieco ponad połowie transakcji (53%), a aż 32% transakcji to zakupy za pomocą kart debetowych. Jeżeli chodzi o wartość transakcji, to zakupy za pomocą kart stanowią dokładnie ich połowę. Ciekawym zjawiskiem, które daje się zaobserwować na podstawie danych zebranych przez BRC, jest spadek średniej wartości transakcji dokonywanych za pomocą kart płatniczych. Jak mówi Helen Dickinson‒dyrektor generalny BRC cyt. „klienci przekonali się do zalet kart płatniczych i dzięki powszechnemu dostępowi tej metody płatności regulują nawet niewielkie rachunki na drodze bezgotówkowej”.
Jest jednak także druga strona medalu. Zdaniem Helen Dickinson cyt. „jest bardzo rozczarowujące, iż w ciągu ostatnich pięciu lat wzrosły opłaty narzucane na sprzedawców, którzy umożliwiają klientom zakupy bezgotówkowe”. Jak wynika z danych, od każdej transakcji przy użyciu karty kredytowej sprzedawca ponosi opłatę w wysokości 41 pensów, co stanowi wzrost o 18% w ciągu ostatnich pięciu lat. W przypadku kart debetowych jest to 8,8 pensa, czyli 4% więcej niż pięć lat temu. Opłata ta nosi nazwę interchange fee. Jak argumentuje jednak UK Card Association (UK CA)‒organizacja odpowiedzialna za administrowanie systemem płatności bezgotówkowych cyt. „sprzedawcy powinni ponosić koszty administrowania i utrzymania sieci, dzięki której możliwe są transakcje bezgotówkowe. Korzyścią dla sprzedawców jest ochrona przed fałszerstwem i oszustwami”. Jak dodają przedstawiciele UK CA cyt. „jeśli sprzedawcy nie będą ponosić tej opłaty, będą to musieli robić konsumenci”. Według danych przedstawionych przez UK CA, opłata interchange stanowi średnio 0,9% wartości transakcji dokonywanej kartą kredytową i 0,2% wartości transakcji dokonywanej kartą debetową. Problemem wysokości opłaty interchange zajęła się nawet Unia Europejska, która planuje wprowadzić maksymalną wysokość tej opłaty, powyżej której banki nie będą mogły obciążać sprzedawców. Te regulacje będą jednak dotyczyć tylko transakcji międzynarodowych, a nie transakcji w obrębie poszczególnych krajów. Dla przeciętnego konsumenta niewiele się więc zmieni.