Dosyć popularne są w ostatnim czasie niepodległościowe dążenia różnych regionów w europejskich krajach. W Hiszpanii o niezależności marzą Baskowie i Katalończycy, a na Wyspach Brytyjskich Szkoci. Właśnie ci ostatni w przededniu referendum niepodległościowego muszą odpierać brytyjskie argumenty wskazujące, iż Szkocja jako niepodległy kraj popadnie w kłopoty gospodarcze.
Brytyjskie ministerstwo skarbu na czele z George Osbornem wezwało szkockich ministrów do cyt. „opublikowania rzetelnych danych na temat kosztów uzyskania niepodległości”. Wezwanie to poprzedza planowaną na przyszły tydzień publikację przez brytyjskie ministerstwo skarbu obszernego dokumentu, w którym zanegowane zostaną zbyt optymistyczne prognozy szkockich polityków dotyczące przyszłych wpływów budżetowych z wydobycia ropy naftowej. Przedmiotowa analiza została opracowana przez brytyjskich specjalistów przy współudziale niezależnych ekspertów. Jak ujawniło ministerstwo skarbu, jest to cyt. „najbardziej dokładna i przekrojowa analiza wszystkich ekonomicznych skutków uzyskania przez Szkocję niepodległości”. W dokumencie wskazuje się przede wszystkim na zagrożenia dla budżetu nowego państwa związane z malejącymi wpływami z tytułu wydobycia ropy naftowej oraz wysokimi kosztami wypłat emerytur związanymi ze starzejącym się społeczeństwem. Autorzy raportu odnoszą się w nim także do tzw. białej księgi wydanej przez szkockich polityków, która spotyka się z krytyką, jako dokument mało profesjonalny i oparty na nierealistycznych założeniach. Jeden z urzędników brytyjskich stwierdził nawet, że szkocka biała księga to nic innego jak zbiór pobożnych życzeń nie popartych żadnymi konkretnymi wyliczeniami.
Szkoci oczywiście nie pozostawiają brytyjskiej krytyki bez reakcji, gdyż zdają sobie sprawę, że zbliżające się referendum może zostać rozstrzygnięte głosami tych, którzy mogą się przestraszyć pogorszenia własnej sytuacji ekonomicznej. Rzecznik szkockiego rządu powiedział, że cyt. „Szkocja jest jednym z najbogatszych narodów na świecie i z powodzeniem udźwignie finansowy ciężar niepodległości”. Na potwierdzenie tych słów przytoczył dane, że w ciągu ostatnich 32 lat dochód na głowę przeciętnego Szkota był zawsze wyższy niż średnia dla całej Wielkiej Brytanii.
Wyliczeń tych nie negują Brytyjczycy, ale zwracają uwagę, że szkockie przewidywania co do przyszłych dochodów budżetowych oparte są głównie na eksporcie ropy naftowej, który będzie malał. Szkoci założyli roczne wpływy z tego tytułu w pierwszym roku niepodległości (2016) na 7,9 miliarda funtów. Według brytyjskich specjalistów będzie to zaledwie 3,2 miliarda funtów.
Jak widać z powyższego, walka wyborcza przed zbliżającym się referendum niepodległościowym w Szkocji zaostrza się zdecydowanie. Pocieszeniem jest jedynie fakt, że w tak dojrzałej demokracji jak brytyjska dyskutuje się na argumenty merytoryczne, gdzie zostaje mało miejsca dla populizmu.