Francja przedstawiła budżet na 2013 rok, w którym zamiast wielkich cięć zaproponowała wyższe podatki dla bogaczy i wielkich przedsiębiorstw. Premier Jean-Marc Ayrault potwierdził, że zostanie wprowadzony nowy 75% podatek dla osób zarabiających więcej niż milion euro rocznie, jednocześnie dodając, że dziewięć na dziesięć osób nie odczuje wzrostu podatku dochodowego.
Francuski rząd planuje zwiększyć przychody budżetowe o 20 miliardów euro, dzięki czemu Francji uda się uniknąć drastycznych cięć wydatków budżetowych. Polityka zwiększania podatków aprobowana przez prezydenta Francois Hollande zakłada, że ograniczanie wydatków stosowane przez inne kraje europejskie jest nieskuteczne. Podczas kampanii wyborczej Hollande opowiadał się za wspieraniem wzrostu gospodarczego zamiast drastycznych oszczędności, jednak stagnacja francuskiej gospodarki i bezrobocie przekraczające trzy miliony osób nie ułatwiają mu realizacji przedwyborczych obietnic. Dług publiczny w wysokości ponad 90% wymaga zdecydowanych kroków!
Plany budżetowe obejmują oprócz wprowadzenia 75% podatku dla osób zarabiających ponad milion euro rocznie, 45% podatek dochodowy od przychodów przekraczających 150 000 euro rocznie. Poza spłatą zadłużenia i wypłatą emerytur zamrożone zostaną wydatki budżetowe. Ograniczone zostaną ulgi podatkowe dla wielkich korporacji związane z płatnościami kredytowymi, a zyski kapitałowe oraz dywidendy będą podlegały podatkowi dochodowemu. Celem zmian jest zmniejszenie deficytu budżetowego, który w tym roku wyniesie niemal 84 miliardy euro, czyli około 4,5 % PKB.
Istnieją jednak poważne obawy, że ambitny plan budżetowy przyniesie odwrotne skutki niż zakładają pomysłodawcy. Obciążenia podatkowe, nałożone na duże korporacje obniżą ich konkurencyjność, podatek od zysków kapitałowych odstraszy inwestorów, a najbogatsi wyemigrują. Przeciwnicy zwiększania podatków uważają, że przedstawiony plan budżetowy na 2013 przyczyni się raczej do pogorszenia sytuacji gospodarczej niż jej poprawy.