Na naszym portalu co jakiś czas piszemy o państwach, które borykają się z problemami natury ekonomicznej. W tym kontekście najczęściej omawiany jest przypadek greckich kłopotów z wypłacalnością, a także pomocy finansowej, jakiej udzielono temu krajowi. Jeśli wierzyć ostatniemu oświadczeniu rządu Grecji, sytuacja gospodarcza państwa powinna w najbliższym czasie ulec długo oczekiwanej zmianie. Wiceminister finansów Christos Staikouras zapowiedział, że w przyszłym roku… skończy się trwająca sześć lat recesja.
Zdaniem przedstawicieli rządu, wszystko wskazuje na to, że kraj wychodzi powoli z kryzysu zadłużeniowego. Jak podaje BBC, prognozy ekonomiczne uwzględnione w projekcie budżetu na rok 2014 wskazują na 0,6% wzrost. To niewiele, jednak w kraju borykającym się przez wiele lat z recesją, cieszy nawet tak skromny pozytywny sygnał. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że od 2008 r. grecka gospodarka skurczyła się o 23%.
Sytuacja Grecji od kilku lat uzależniona była od pożyczek udzielonych przez pozostałe kraje członkowskie Unii Europejskiej oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Całkowita kwota dotychczasowego wsparcia finansowego wyniosła 240 mld euro. Ze względu na fakt, iż pożyczek udzieliła trojka w postaci Komisji Europejskiej, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Europejskiego Banku Centralnego, poczynania ekonomiczne greckiego rządu były przez nią ściśle nadzorowane. Nie obyło się bez trudnych i niepopularnych posunięć, takich jak cięcia wydatków, podwyżki podatków oraz reformy emerytalne. Przygotowywany obecnie projekt budżetu również musi zostać zatwierdzony przez Trojkę .
Optymizm greckiego rządu nie wziął się znikąd. W gospodarce można bowiem zauważyć pewne symptomy poprawy sytuacji. Dobrze dzieje się w ważnej dla kraju branży turystycznej, co prowadzi do wzrostu zatrudnienia sezonowego. Nieźle radzi sobie również sektor produkcyjny. Z kolei wielkość sprzedaży w ramach handlu detalicznego spada, ale w wolniejszym niż wcześniej tempie. Jednak zdaniem analityków na ogłoszenie końca greckiego kryzysu należy jeszcze poczekać. Wysoka stopa bezrobocia (28%) oraz zagrożenia dalszych zwolnień mogą wywołać strajki i niepokój społeczny. A to może utrudnić krajowi wychodzenie z recesji.