Francja rozważa wprowadzenie podatku od smartfonów, tabletów i innych urządzeń łączących się z Internetem, aby dzięki temu finansować francuską sztukę, kinematografię i muzykę. Zalecenie wdrożenia nowego podatku wynika z raportu zleconego przez prezydenta François Hollande’a.
Zgodnie z raportem, we współczesnej erze cyfryzacji, Francja musi walczyć o swój „wyjątkowy dorobek kulturowy” poprzez wprowadzenie 4% podatku od sprzedaży wszystkich urządzeń elektronicznych. Poza smartfonami i tabletami, podatek obejmie także konsole do gier oraz czytniki e-booków, czyli sprzęt umożliwiający internetowy dostęp do treści związanych z kulturą. Producenci urządzeń będą przekazywali część swoich przychodów na pomoc twórcom, powiedziała minister do spraw kultury Aurelie Filippetti, dodając, że nowy podatek może zostać uwzględniony już w przyszłorocznym budżecie.
Wnioski z raportu sugerują, że podatek ustalony już na poziomie 1% przyniósłby 86 milionów euro. Minister podkreśliła, że stawka podatku od smartfonów będzie niska – maksymalnie 3 lub 4 %, aby zbytnio nie obciążyć klientów, ani nie zachęcić do zakupu urządzeń na czarnym rynku. Co więcej, nowy podatek nie wpłynie negatywnie na krajowy rynek pracy, gdyż przedsiębiorstwa, których będzie on dotyczył zatrudniają niewielu pracowników we Francji. Podatek ma na celu przywrócenie równowagi w cyfrowym świecie, w którym spółki, chociaż nie bezpośrednio, czerpią korzyści z pracy aktorów i innych twórców, zyskując dzięki powszechnemu – także pirackiemu – obiegowi stworzonych przez nich treści.
Podatek od smartfonów jest jedną z osiemdziesięciu propozycji przedstawionych w pięciusetstronicowym raporcie. Chociaż pomysł jest nowy, Apple i Samsung już mogą liczyć na wsparcie organizacji DigitalEurope, której zdaniem planowany podatek jest „krokiem w złym kierunku”.