Bank Francji zrewidował prognozy dotyczące sytuacji ekonomicznej kraju i w okresie od kwietnia do czerwca oczekuje 0,1% skurczenia gospodarki. Przewidywania sprzed niecałego miesiąca wskazywały na zerowy wzrost, podobnie jak w pierwszym kwartale 2012 roku. Jednak trudna sytuacja związana z zadłużeniem strefy euro hamuje także rozwój Francji.
Weryfikacja prognoz jest rezultatem majowego badania przemysłu i usług w kraju nad Loarą. Wyniki analizy wskazują, że w ubiegłym miesiącu spadła aktywność przemysłowa, zwłaszcza w branży motoryzacyjnej i metalurgicznej. Z kolei do osłabienia sektora usług przyczyniła się szczególnie trudna sytuacja w branży transportowej, hotelarskiej i pracy tymczasowej. Co więcej według oficjalnych danych z pierwszych trzech miesięcy bieżącego roku stopa bezrobocia osiągnęła poziom 10%.
Przyczyn należy upatrywać między innymi w słabnącym popycie na dobra konsumpcyjne. Na przykład według danych z Niemiec – kraju, który najlepiej radzi sobie z kryzysem – w kwietniu odnotowano 1,7% spadek eksportu. Z kolei niemiecki import spadł o 4,8% w porównaniu do poprzednich miesięcy. Zdaniem Juergena Michela z Citigroup spadek globalnego popytu odzwierciedla trudności wynikające z nierozwiązanych problemów zadłużenia w Unii Europejskiej. Co więcej Michel przewiduje, że poziom eksportu poza kraje unijne będzie systematycznie spadał. Na pocieszenie dodaje, że nie spodziewa się całkowitego załamania eksportu.
Po raz kolejny przekonujemy się, że Unia Europejska jest Wspólnotą, w której kłopoty jednego z członków przenoszą się na pozostałe kraje. Potrzebne są więc działania naprawcze nie tylko na poziomie narodowym, ale na poziomie całej Unii. Ponadnarodowa współpraca jest możliwa czy jest tylko wymarzoną utopią – wiele wskazuje na to, że niedługo się przekonamy.