“Shutdown” amerykańskiej administracji to przede wszystkim zmartwienie samych Amerykanów, ale jak wiadomo w dzisiejszym zglobalizowanym świecie każde tego typu zawirowanie niesie ze sobą zagrożenie dla całego światowego systemu finansowego. Tym razem sytuacją w USA najbardziej zmartwieni są Chińczycy, ale paradoksalnie nie martwi ich paraliż tamtejszej administracji, ale to co może się wydarzyć 17 października.

Właśnie 17 października upływa termin w którym władze w USA muszą zdecydować czy zwiększą limit zadłużenia kraju czy też nie. Brak porozumienia w tej kwestii oznaczałby de facto ogłoszenie niewypłacalności USA, a jego najwięksi wierzyciele znaleźliby się w dość nieciekawej sytuacji. Jak łatwo się domyślić, największym wierzycielem USA są Chiny, które posiadają ogromne ilości amerykańskich obligacji rządowych a także rezerw amerykańskiej waluty. Nie dziwi więc dość nerwowa jak na chińskie standardy reakcja tamtejszego ministerstwa finansów, które ustami samego wiceministra ostrzegło że cyt. „zegar tyka, a USA mają coraz mniej czasu na uniknięcie finansowej katastrofy, która zachwieje rynkami światowymi i naruszy interesy Chin”.

Dzień 17 października to symboliczna data, gdyż właśnie w tym dniu według wyliczeń amerykańskiego ministerstwa skarbu, dług USA przekroczy próg ostrożnościowy po osiągnięciu którego rząd USA będzie zmuszony zawiesić spłatę swoich zobowiązań. Jeśli do tego dojdzie rząd federalny będzie mógł dysponować dziennie kwotą około 30 miliardów dolarów, co stanowi około 50% rzeczywistych potrzeb.

Jak na razie z USA nie nadchodzą optymistyczne wieści. Republikanie, którzy kontrolują Izbę Reprezentantów nie zgadzają się na podniesienie progów zadłużenia bez podjęcia reform zmniejszających wydatki federalne. W odpowiedzi na to prezydent Barack Obama stwierdził, że nie będzie negocjował z cyt. „pistoletem przy głowie”. Dodał także, że jego administracja już zgodziła się na niektóre propozycje Republikanów ograniczające wydatki budżetowe i że dalsze oszczędności są niemożliwe. Prezydent wezwał także przewodniczącego Izby Reprezentantów, aby dopuścił do głosowania ustawę o podwyższeniu progu ostrożnościowego. Zdaniem Demokratów, dość znaczna liczba umiarkowanych republikańskich kongresmenów jest skłonna poprzeć ustawę i tym samym oddalić widmo krachu finansowego. Brak zgody ze strony przewodniczącego Izby na procedowanie ustawy jest powszechnie interpretowany jako próba wymuszenia jak największych ustępstw na urzędującej administracji.