Jennifer Michelsen, współzałożycielka spółki Gunnar Optiks, skarży się, że podczas spotkania w jednym z nowojorskich przedsiębiorstw, na którym była jedyną kobietą, jej żarty pozostawały bez odpowiedzi. Choć na co dzień jest pogodna i często żartuje, reakcje podczas spotkania – pozbawione emocji puste spojrzenia – były dla niej przykre. Dlaczego nikt nie odwzajemniał jej figlarnego nastroju?
Według specjalistki od lingwistyki, Judith Baxter, żarty kobiet piastujących wysokie stanowiska w organizacjach są postrzegane jako zbyt wymyślne, obronne lub zwyczajnie złośliwe. Z badań prowadzonych przez Baxter z udziałem zespołów naczelnego kierownictwa przedsiębiorstw wynika, że 70% kobiet żartując deprecjonuje swoją pozycję i ukazuje siebie w negatywnym świetle. Co więcej, ponad 80% kobiecych żartów pojawia się w momentach, w których panuje cisza i najczęściej nie wywołuje oczekiwanego śmiechu.
Z kolei męskie żarty w dziewięciu na dziesięć przypadków wywołują natychmiastową reakcję i salwę śmiechu w zespołach kierowniczych. W rezultacie pozytywnego odzewu mężczyźni prowadzący spotkania żartują trzy razy częściej niż kobiety. Baxter twierdzi, że humor jest jednym z instrumentów męskiego kierowania i wzmacnia przynależność do grupy. Z takim wytłumaczeniem zgadza się John Morreall, szef Humorworks, którego zdaniem męski humor ma charakter poniżający i prześmiewczy, podczas gdy kobiece żarty wyrażają wsparcie i jedność. Ponadto żartobliwe nadużycia, które są akceptowane w ustach mężczyzn, nie przystoją kobietom. W efekcie można wysnuć wniosek, że żartowanie jest domeną mężczyzn, kobietom pozostaje zaś radosny chichot w odpowiedzi na żarty kolegów.
Mając na uwadze przedstawione wyniki badań kobiety liderki muszą pamiętać, że żartując korzystają z ważnego instrumentu władzy w męskim świecie biznesu. Obecnie kobiety usilnie zmieniają dotychczasowe męskie reguły gry – oby szybko zmieniły te, które dotyczą humoru!